tag:blogger.com,1999:blog-90927251470890087062024-02-07T11:12:47.153+01:00Właśnie przeczytałam książkęOd dziecka lubiłam czytać. Słowo pisane zawsze mnie pociągało. Za pomocą tego bloga chciałabym podzielić się moimi wrażeniami na temat przeczytanych przeze mnie książek.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/01546016381371109726noreply@blogger.comBlogger18125tag:blogger.com,1999:blog-9092725147089008706.post-10928937039390800772014-05-18T22:27:00.001+02:002014-05-18T22:27:34.362+02:00Sezon burz<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_S3LTGkJfp6fd8dyj-JkZD3SIgpASnnfEgo26rKI3si2hIOvtHmpaTzQVsVh1KhnGSL5qMiM7YEKi4cou9Jxck5MNwO0Xl20PuJg0z1-I377xqmS9zsMc_tuRT09hnCxBpHYIwDhiHBQ/s1600/sup155.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_S3LTGkJfp6fd8dyj-JkZD3SIgpASnnfEgo26rKI3si2hIOvtHmpaTzQVsVh1KhnGSL5qMiM7YEKi4cou9Jxck5MNwO0Xl20PuJg0z1-I377xqmS9zsMc_tuRT09hnCxBpHYIwDhiHBQ/s320/sup155.jpg" /></a></div>Wiedźmina Geralta z Rivii nie trzeba chyba przedstawiać nikomu z fanów polskiej fantastyki. Główny bohater opowiadań i sagi Andrzeja Sapkowskiego jest znany i tak popularny, że doczekał się gry komputerowej na swój temat. Pan Sapkowski opowieść o Geralcie - wydawałoby się - zakończył już dawno temu, w ostatnim tomie sagi "Pani Jeziora", wydanej jeszcze w poprzednim wieku ;) - w 1999 roku. I raczej zakończenie było takie, że kontynuacji losów wiedźmina nikt się nie spodziewał. Stąd moje zaskoczenie i niedowierzanie, gdy dowiedziałam się od kolegów z pracy (zapalonych czytelników, pozdrawiam :) ) że w sprzedaży lada dzień pojawi się nowa książka, które bohaterem będzie właśnie Geralt z Rivii. Początkowo byłam sceptycznie nastawiona ("co jeszcze można wymyślić" albo "pewnie nie będzie już tak dobre jak wcześniej"), jednak ciekawość zwyciężyła. Zamówiłam sobie książkę w prezencie ;) i przystąpiłam do lektury.<br />
<br />
Akcja książki jest umiejscowiona w czasie przed zakończeniem sagi, jeszcze przed wydarzeniami znanymi z większości opowiadań. Geralt, po zabiciu osobliwego stwora, przybywa do miasta Kerack. Planowana krótka wizyta przedłuża się jednak niespodziewanie z powodu licznych komplikacji. Najpierw, z powodu fałszywych oskarżeń, Geralt zostaje wtrącony do więzienia. Potem, równie niespodziewanie, zostaje z niego wypuszczony warunkowo za przyczyną pewnej rudowłosej czarodziejki. Czarodziejka, jak się okazuje, ma dla wiedźmina zadanie nie do odrzucenia, związane z wydarzeniami w okolicy zamku czarodziejów, gdzie w okrutny sposób giną ludzie. Dodatkowo, Geralt trafia w sam środek dworskich intryg dotyczących sukcesji i prawa do tronu w Kerrack. A wszystko komplikuje bolesna utrata dwóch mieczy wiedźmina, które zostają skradzione i przepadają niczym kamień w wodę. W tym wszystkim wiedźmina wspiera i pomaga mu trochę jego dobry druh, poeta Jaskier, oraz kilka innych, spotkanych po drodze osób. <br />
<a name='more'></a><br />
Bardzo szybko dałam się wciągnąć opowieści i z zadowoleniem stwierdziłam, że moje obawy były bezzasadne. Książka dorównuje poprzednim opowieściom o wiedźminie i jego przyjaciołach. Akcja jest wciągająca, dialogi soczyste, postaci wyraziste. I ten humor Sapkowskiego, cięte riposty - to, co zawsze tak lubiłam w cyklu wiedźmińskim. Bardzo ciekawe były ze sobą powiązane różne wątki. Może trochę rozczarowało mnie zakończenie w Kerack, ale generalnie całość bardzo mi się podobała. Ucieszyłam się, że pojawił się Jaskier - ta postać zawsze nadaje dodatkowego kolorytu. Ogólnie przed rozpoczęciem lektury byłam ciekawa, czy pojawią się postacie znane z poprzednich książek. Poza Jaskrem pojawia się kilka postaci znanych z dalszego planu i jedna zdecydowanie pierwszoplanowa, chociaż w "Sezonie burz" występuje krótko i epizodycznie, to jednak jej udział w intrydze jest znaczący. Nie będę jednak zdradzać kto to - zainteresowani mogą sami się dowiedzieć :)<br />
A przede wszystkim ten klimat! Tak jak przy okazji czytania poprzednich książek, świat, w którym toczy się opowieść wciągnął mnie, trochę jakbym tam była. Co nie znaczy, że świat ten jest bajkowy, piękny i przyjazny. Odmalowany przez "Sapka" krajobraz to często miejsce ponure, pełne okrucieństwa i brutalności. A jednak jest jakaś nadzieja w istotach, którzy mimo swoich ułomności i słabości, w obliczu zagrożenia potrafią nieść pomoc, stanąć w czyjejś obronie. Cóż, jakby się dobrze zastanowić to pomijając realia charakterystyczne dla fantastyki, to coś jak nasza obecna rzeczywistość. Ale to już temat na inne rozważanie.<br />
<br />
Książkę polecam wszystkim fanom Sapkowskiego i Geralta, a także tym, którzy lubią dobrą fantastykę. Nawet jeśli ktoś nie czytał innych książek o wiedźminie, to w zasadzie można sięgnąć po "Sezon Burz", gdyż odniesienia do innych części owszem są, ale opowiedziana tutaj historia nie wymaga znajomości pozostałych przygód wiedźmina. Tym bardziej, że większość wydarzeń ma dopiero nastąpić :)<br />
<br />
<b>Metryczka:</b><br />
Autor: <b>Andrzej Sapkowski</b><br />
Tytuł: <b>Sezon Burz</b><br />
Wydawnictwo: <b>SuperNowa</b><br />
ISBN: <b>978-83-7578-059-8</b>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/01546016381371109726noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9092725147089008706.post-24025138921206047462013-11-01T22:58:00.001+01:002013-11-01T22:58:49.608+01:00Mężczyźni którzy nienawidzą kobiet<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioqtCwZAaCmfwA206iqrb1y069sK5kCkjWGCo7BmElAvvLd0pfH59E55-kxhF179ZFuREag43rJnS7aKcEfv_kW3gydhn20aok9p6rK4smufezKpKxOb05U7Z4vckTVe6zXbw5g2h1rCk/s1600/1320051793.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioqtCwZAaCmfwA206iqrb1y069sK5kCkjWGCo7BmElAvvLd0pfH59E55-kxhF179ZFuREag43rJnS7aKcEfv_kW3gydhn20aok9p6rK4smufezKpKxOb05U7Z4vckTVe6zXbw5g2h1rCk/s320/1320051793.jpg" /></a></div>O trylogii "Millenium" Sitiega Larssona słyszałam już wcześniej od moich czytających znajomych. Ale sama jakoś nie interesowałam się tą pozycją, może dlatego, że nie jestem fanką kryminałów. Jednak dostałam w prezencie w postaci audiobooka pierwszą część trylogii "Mężczyźni którzy nienawidzą kobiet" i postanowiłam sama sprawdzić czy faktycznie jest to tak dobra książka, jak mówią. <br />
<br />
Centralną postacią jest Mikael Blomkvist, który jest dziennikarzem zajmującym się sprawami ekonomicznymi. Jest współwłaścicielem czasopisma „Millenium”. Poznajemy go, gdy zostaje skazany w procesie o zniesławienie bardzo wpływowego biznesmena Hansa-Erika Wennerströma. Mikael, aby ratować wizerunek "Millenium", oficjalnie zwalnia się z pracy w redakcji. Kiedy nie bardzo wie, co ma zrobić dalej ze swoim życiem, nagle dostaje tajemnicze zlecenie. Kontaktuje się z nim Henrik Vanger - członek jednej z bardzo wpływowych i znanych rodzin, jednocześnie szef rodzinnego koncernu. Mężczyzna chce, aby Mikael rozwiązał zagadkę zaginięcia jego wnuczki Hariett, która zniknęła przed 40 laty. Henrik jest przekonany, że dziewczyna została zamordowana a potencjalnego mordercę upatruje pośród swoich krewnych. <br />
<br />
Równolegle z postacią Mikaela poznajemy drugą ważną postać tej opowieści. Lisbeth Salander pracuje w firmie Milton Security jako researcherka. Zajmuje się pozyskiwaniem informacji na temat różnych osób, na zlecenie klientów firmy. W oczach swojego szefa jest niezwykle cennym ale też niezwykle trudnym pracownikiem. Cennym, bo potrafi dotrzeć do różnych informacji i prześwietlić tajemnice badanych ludzi. Jednocześnie sama jest niezwykle tajemnicza, ekscentryczna i zachowawcza. Jest outsiderką, nie umie odnaleźć się w towarzystwie innych ludzi. W oczach większości osób jest dziwaczką albo wariatką. Sama nie dba o opinię innych i chadza własnymi drogami. W trakcie lektury książki dowiadujemy się sporo na temat trudnej historii dziewczyny i różnych tragicznych wydarzeń, przez jakie musiała przejść. Życie jej nie rozpieszczało ani trochę.<br />
<br />
W pewnym momencie opowieści, drogi Lisbeth i Mikaela krzyżują się. Zaczynają wspólnie pracować nad rozwiązaniem zagadki Hariett.<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
"Mężczyźni ..." przypomina trochę ciężką lokomotywę, która bardzo wolno się rozpędza i bardzo wolno hamuje, ale jak już nabierze tempa, to mknie błyskawicznie. Na początku akcja bardzo powoli i leniwie nabiera tempa. Opis procesu Mikhaela, jego problemy z tym związane itp. Przeplatające się wątki dotyczące Lisbeth trochę bardziej elektryzują, szczególnie jak na scenę wkraczają jej przejścia z kuratorem. Nie pamiętam od którego momentu opowieść zaczyna naprawdę mocno wciągać, ale w pewnym momencie już się "wpada" i czyta z napięciem czekając, co będzie dalej. Zaskakująco, tempo opada również na dobry kawałek przed końcem książki. Po rozwiązaniu głównej zagadki mamy jeszcze do przeczytania kilka rozdziałów, w których coś się dzieje, to prawda, ale napięcie już opada i nie jest tak ciekawie. Jedynym wyjątkiem jest samodzielna akcja Lisbet. Całą resztę czyta się już trochę na zasadzie "kiedy wreszcie to się skończy" lub "ile jeszcze do końca"?. <br />
Ale to w zasadzie jedyne minusy tej książki. Główna intryga jest ciekawie skonstruowana, wiele wątków, wiele potencjalnych podejrzanych. Portrety bohaterów- zarówno tych głównych, jak i pobocznych są ciekawe, niesztampowe. Język, którym Larsson opisuje rzeczywistość, jest konkretny, pełen detali - czytając, miałam wrażenie że jestem razem z bohaterami w Sztokholmie czy Hedestad. Lubię książki, które pozwalają się tak łatwo przenieść w czasie i przestrzeni.<br />
Nie będę chyba szczególnie oryginalna, jak stwierdzę, że jednym z najlepszych atutów tej książki jest postać Lisbeth. Nie wpisuje się ona w jakikolwiek stereotyp bohaterki powieści kryminalnej (a w zasadzie to w ogóle nie ma odpowiednika w literaturze). Z jednej strony bardzo inteligentna, sprytna, o ponadprzeciętnych zdolnościach. Z drugiej strony, kiepsko przystosowana do życia w społeczeństwie, mająca problemy z relacjami międzyludzkimi oraz problemy natury prawnej. Kierująca się własnym kodeksem wartości i poczuciem sprawiedliwości - w wielu punktach średnio zbieżne z tym, co przyjęte i akceptowalne przez państwo i społeczeństwo, w którym żyje. Z pewnością do tego, jaka jest w dorosłym życiu przyczyniło się jej tragiczne dzieciństwo, o którym bardzo mgliście wspomina nam autor - jakby mimochodem. Trudno w kilku zdaniach dokładnie ją opisać, a że nie chciałabym spoilerować, to ... polecam przeczytać i samemu wyrobić sobie zdanie na jej temat.<br />
Interesujące jest też tło historii, wątki dotyczące zarówno sytuacji kobiet w kraju, który raczej kojarzy się z równym traktowaniem obu płci. A także mało chlubne faszystowskie poglądy, prezentowane przez liczniejszą niż by się zdawało grupę ludzi. Oraz korupcja i destrukcyjny wpływ na państwo biznesmenów i finansistów. Przez kartki powieści przebija świat raczej ponury, który jest średnio przyjaznym miejscem, a przecież Szwecja jawi się (przynajmniej w Polsce) jako miejsce gdzie żyje się dobrze, wygodnie i miło. Na szczęście postaci głównych bohaterów dają nadzieję, że dopóki są ludzie, którym zależy na prawdzie, na demaskowaniu zbrodni, to nie jest jeszcze tak źle. <br />
<br />
Dwa słowa. Lektorem jest Krzysztof Gosztyła. Bardzo dobrze się go słuchało - chwilami miałam złudzenie że faktycznie bohaterowie rozmawiają ze sobą swoimi głosami. Nie mam za bardzo porównania bo to w zasadzie jedyny profesjonalny audiobook, jakiego słuchałam, ale sądzę, że to był dobry wybór ze strony producenta. <br />
<br />
Książka powinna spodobać się miłośnikom sensacji i kryminału, którzy nie są zbyt niecierpliwi by przebrnąć przez przydługi, leniwy wstęp. Zdecydowanie nie polecam jej osobom zbyt wrażliwym - zawiera dużo brutalnych scen (opisy morderstw, gwałtów). Z tego też powodu nie powinny jej czytać osoby zbyt młode (to apel do rodziców). Mi się podobała, mimo kilku zastrzeżeń i chyba sięgnę po drugą część trylogii. <br />
<br />
Metryczka:<br />
Autor: Stieg Larsson<br />
Tytuł: Mężczyźni, którzy nienawidza kobiet<br />
Wydawnictwo: Czarna Owca<br />
ISBN: 978-83-7554-231-8<br />
<br />
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/01546016381371109726noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-9092725147089008706.post-85649976379172344122013-01-31T23:47:00.001+01:002013-01-31T23:47:10.480+01:00Lord Jim"Lord Jim" to jedna z bardziej znanych powieści Josepha Conrada. Być może z racji tego, że jest lekturą obowiązkową w szkole - a przynajmniej była za moich czasów. Wtedy też po raz pierwszy zetknęłam się z tą książką. Podobała mi się nawet, ale ciężko się ją czytało, a że był to okres, kiedy trzeba było wiele lektur przeczytać, siłą rzeczy (choć bardzo tego nie lubię) nie dotarłam do końca. Obiecałam sobie jednak, że kiedyś ponownie przeczytam "Lorda Jima". Niedawno udało mi się zrealizować tą obietnicę.<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Powieść opowiada o losach tytułowego Jima - młodego chłopaka, który wyrusza na morze. Jego nieźle zapowiadającą się karierę oficera przekreśla niespodziewanie jedno wydarzenie, jeden rejs i jedna zła decyzja. Decyzja, która odcisnęła swoje piętno na całym jego dalszym życiu. Z powodu swojego przewinienia, decyzją sądu zostają mu odebrane uprawnienia marynarza i traci możliwość wykonywania swojej pracy. Szczęśliwie dla siebie, w trakcie procesu poznaje starszego i doświadczonego marynarza Marlowa, którego sprawa Jima ale przede wszystkim sam Jim mocno interesuje. Między mężczyznami nawiązuje się specyficzna przyjaźń i Marlow stara się jak może, żeby pomóc chłopakowi stanąć na nogi i znaleźć inne zajęcie. Jednak Jim przede wszystkim nie może uporać się sam ze sobą, bo oto całe jego wyobrażenie o sobie rozsypało się niczym domek z kart. Podejmuje jednak poleconą przez Marlowa pracę z wdzięcznością. Ale jego przeszłość nie daje o sobie zapomnieć i ciągle ściga go i dopada w najmniej spodziewanym momencie. I kiedy koniec końców wydaje się, że Jim znalazł swoje miejsce na ziemi - w dzikim zakątku świata - kiedy wreszcie odzyskał szacunek, kiedy zyskał uznanie i stał się kimś - ponownie staje przed trudnym wyborem i musi podjąć bardzo trudną decyzję, która zaważy ostatecznie o jego losie.<br />
<br />
Postać tytułowego bohatera jest postacią tragiczną. Oto młody chłopak, który marzył o wielkich rzeczach - o bohaterskich czynach, radzeniu sobie z niezwykłymi trudnościami i przeciwnościami, o sławie i uznaniu - w decydującym, trudnym momencie nie potrafi stanąć na wysokości zadania. Ze strachu podejmuje złą decyzję, której nie może potem cofnąć. Tym ściąga na siebie ogólne potępienie, ale przede wszystkim sam sobie nie potrafi do końca wybaczyć. Przeżywa to strasznie, analizuje, rozpamiętuje. I przez to, że nie potrafi sobie darować, do końca życia ten jeden błąd nie daje mu spokoju.<br />
<br />
Książka jednoznacznie nie ocenia postępowania Jima. Z jednej strony chłopak jest ukazany ciepło, jako dobry, szlachetny, bądź co bądź odważny i prawy, o czym świadczy m.in. świadome i dobrowolne uczestnictwo w procesie. Jest w pewnym sensie "jednym z nas" jak to kilkukrotnie powtarza Marlow. Z drugiej strony, nawet on nie jest bezkrytyczny w ocenie postępowania młodszego przyjaciela. Troszczy się o Jima, to fakt, ale nazywa też rzeczy po imieniu - to, co zrobił Jim było złe, mimo iż rozumie trudne okoliczności, jakie temu towarzyszyły. Można by powiedzieć - samo życie, bo kto nie popełnił nigdy poważnego błędu? Kto nie doświadczył swojej słabości? Podejrzewam, że każdy w historii Jima znajdzie tę bolesna prawdę o tym, że nie jesteśmy doskonali i nie raz nie spełniamy swoich oczekiwań względem siebie. Trzeba umieć w takiej sytuacji przyznać się do błędu i próbować go naprawić. Jim przyjął taką własnie postawę - nie uciekł od odpowiedzialności, próbował naprawić swój błąd lub chociaż za niego odpokutować. Zdawał sobie sprawę z tego, że stracił swój honor i chciał się jakoś zrehabilitować. Wydaje mi się jednak, że najwięcej problemów miał z tym, aby samemu sobie wybaczyć. Przez to trudno mu było pojąć, że niektórzy ludzie byli skłonni zapomnieć o jego winie i nie roztrząsać więcej tej historii. <br />
<br />
Jeśli chodzi o narrację i sposób opowiedzenia tej historii to nie jest on łatwy w odbiorze. Losy Jima poznajemy w sposób mocno niechronologiczny. Głównie z opowieści marynarza Marlowa, który spotkał głównego bohatera w trakcie procesu sądowego. Stary marynarz snuje tą historię w gawędziarskim stylu - z licznymi dygresjami, lekko przeskakując pomiędzy różnymi wydarzeniami, komentując. Pamiętam, że czytając książkę po raz pierwszy miałam z tym spory problem. Ale teraz, przy drugim podejściu, byłam zachwycona kunsztem literackim Conrada. <br />
<br />
"Lord Jim" to nie jest łatwa lektura i na pewno nie każdemu przypadnie do gustu. Wydaje mi się, że potrzebne jest pewne doświadczenie, żeby móc w pełni delektować się tą opowieścią. Mimo wszystko warto spróbować i warto zastanowić się nad przesłaniem autora <br />
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/01546016381371109726noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9092725147089008706.post-5874688973396708262012-07-29T09:42:00.001+02:002012-07-29T09:44:07.082+02:00Szkice z życia. Antologia opowiadań<div style="text-align: justify;">
Jakiś czas temu z dwóch blogów, które regularnie czytam dowiedziałam się o projekcie Bloggerzy Książki Piszą. Efektem projektu było stworzenie przez grupę autorów blogów książki zawierającej opowiadania autorstwa każdego z nich. I tak powstały "Szkice z życia", wydane w formie e-booka przez wydawnictwo RW2010. Więcej o tej akcji można dowiedzieć się na stronie <a href="http://blogerzy-ksiazki-pisza.blogspot.com/" style="background-color: white;">http://blogerzy-ksiazki-pisza.blogspot.com</a>.<br />
<span style="background-color: white;">Ponieważ lubię styl pisania autorek obserwowanych przeze mnie blogów, więc głównie ze względu na nie skusiłam się na tą książkę. Tym bardziej, że można było ją pobrać w formacie na mój czytnik e-booków.</span><br />
<span style="background-color: white;"><br /></span><br />
Opowiadania tworzące antologię są przeróżne, zarówno jeżeli chodzi o tematykę, formę czy punkt widzenia (narratora), ale wszystkie łączy motyw codziennych lub niecodziennych wydarzeń z życia. Miłość, zdrada, śmierć, rodzinne kłopoty, ale także wielkie tajemnice rządowe oraz fantastyczne, ponadludzkie moce.<br />
<a name='more'></a>
<span style="background-color: white;"><br /></span><br />
<span style="background-color: white;">Jeśli chodzi o poziom, to większość opowiadań jest dobra, kilka naprawdę dobrych a nawet i wybitnych. Ze dwa- trzy moim zdaniem dość kiepskie. W zasadzie tylko jednego nie dałam rady przeczytać do końca - po prostu nie mogłam. Pozostałe czytałam z większym lub mniejszym zainteresowaniem.</span><br />
<span style="background-color: white;">Nie sposób tutaj zrecenzować wszystkich opowiadań, więc wymienię tylko te, które w sposób szczególny zwróciły mogą uwagę. </span><br />
<span style="background-color: white;"><br /></span><br />
<span style="background-color: white;">"Boję się ciebie, potomku" - szczere i trafne ujęcie tematu oczekiwania na dziecko i lęków, jakie temu towarzyszą. Bardzo krótkie - w zasadzie trudno to nazwać opowiadaniem - ale bardzo dobitne. Szczególnie dla świeżo upieczonej mamy.</span><br />
<span style="background-color: white;"><br /></span><br />
<span style="background-color: white;">"Kobieta, którą nigdy nie będę" - bardzo podobał mi się ten utwór ze względu na przesłanie. Tematyka poruszona przez autorkę jest mi dość bliska, więc opowiadanie poruszyło mnie. Może mogłabym przyczepić się do pewnych szczegółów, ale to są drobnostki które nie przeszkadzają w odbiorze całości.</span><br />
<span style="background-color: white;"><br /></span><br />
"Przystań" - opowiadanie o ... poszukiwaniu pracy. Dobry styl, bardzo podoba mi się lekkość, z jaką autorka operuje słowami oraz celność jej spostrzeżeń. A zakończenie - zaskakujące.<br />
<span style="background-color: white;"><br /></span><br />
<span style="background-color: white;">"W drobny mak" - zaczyna się sielankowo - oto dwoje ludzi, którzy znaleźli siebie nawzajem i chcą być razem. Muszą tylko wyprostować pewne sprawy w swoim życiu by móc cieszyć się sobą. Nagle dramatyczne wydarzenia w rodzinie dziewczyny burzą wszystkie plany. </span><br />
<span style="background-color: white;"><br /></span><br />
<span style="background-color: white;">"Pielęgnujmy guziki" - nostalgiczna a jednocześnie bardzo ciepła opowieść o upływie czasu, przemijaniu. O przedmiotach z pozoru błahych, które nabierają niezwykłego znaczenia i potrafią wzbudzić emocje. </span><br />
<span style="background-color: white;"><br /></span><br />
<span style="background-color: white;">"Ostatni uśmiech Rembrandta" - plus za świetnie wykreowaną postać głównej bohaterki. Końcówka może odrobinę naciągana, ale całość wyśmienicie opisana. </span><br />
<span style="background-color: white;"><br /></span><br />
<span style="background-color: white;">"Opowieść trzeciego stopnia" - genialnie napisane krótkie opowiadanie o ludziach z bardzo niezwykłej perspektywy. Świetny pomysł i wykonanie. Jedna z lepszych pozycji tej antologii.</span><br />
<span style="background-color: white;"><br /></span><br />
<span style="background-color: white;"><b>Metryczka:</b></span><br />
<span style="background-color: white;"><b>Tytuł:</b> "Szkice z życia. Antologia opowiadań". </span><br />
<span style="background-color: white;"><b>Autor:</b> Praca zbiorowa</span><br />
<span style="background-color: white;"><b>Wydawnictwo:</b> Oficyna Wydawnicza RW2012</span><br />
<span style="background-color: white;"><b>Rok:</b> 2012</span><br />
<br />
<h3 style="font-family: Tahoma; font-size: 11px; margin: 0px 0px 5px; text-align: left;">
</h3>
<br />
<br />
<br /></div>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/01546016381371109726noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-9092725147089008706.post-53052230570443823262012-06-05T17:54:00.001+02:002012-06-05T17:54:29.920+02:00Tajemnice Biblii<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJLPRwr52gPeTpo-wCoBoBt1uv2kY64dmm43w-ljttscDe37jp4yhfhWarLsJsNLEpucsW89sk7jStGPaKosucNCRwmuwDGHwzne2E9n9busWaTmbiZ-s2qPRhp2mI480gZ896fxEwcVM/s1600/62.jpg" imageanchor="1" style="clear:left; float:left;margin-right:1em; margin-bottom:1em"><img border="0" height="320" width="239" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJLPRwr52gPeTpo-wCoBoBt1uv2kY64dmm43w-ljttscDe37jp4yhfhWarLsJsNLEpucsW89sk7jStGPaKosucNCRwmuwDGHwzne2E9n9busWaTmbiZ-s2qPRhp2mI480gZ896fxEwcVM/s320/62.jpg" /></a>
W jakiś czas po zapisaniu się do klubu <a href="http://libenter.pl">Libenter</a> postanowiłam sięgnąć po jakąś książkę z sekcji "Religijne". Po przejrzeniu opisów na stronie, wybór padł na "Tajemnice Biblii". Jest to książka autorstwa ojca Jacka Salija, dominikanina i teologa, który jest od wielu lat związany z miesięcznikiem "W Drodze" i na jego łamach odpowiada na pytania zadawane listownie przez czytelników. "Tajemnice Biblii" są zbiorem takich pytań i odpowiedzi dominikanina - pytań, które są ze sobą związane biblijną tematyką. <br />
<br />
<a name='more'></a>
Tematy w książce są pogrupowane w trzy sekcje. W pierwszej z nich ojciec Jacek zajmuje się ogólnymi pytaniami dotyczącymi Pisma Świętego: kwestią autentyczności i wiarygodności ksiąg wchodzących w jego skład, sprawą interpretacji i nadinterpretacji, apokryfów itp. Następne dwie sekcje odpowiadają Staremu i Nowemu Testamentowi. W części dotyczącej Starego Testamentu zostały poruszone takie kwestie jak: raj i stworzenie świata oraz człowieka, ofiara Abrahama, sprawa imienia Boga, psalmy złorzeczące, zasada "oko za oko", kwestia okrutnego Boga itp. Natomiast w trzeciej części, poświęconej zagadnieniom z Nowego Testamentu ojciec Jacek rozważa m.in. jak dwunastoletni Jezus mógł narazić swoich rodziców na stres gubiąc się im na trzy dni, dlaczego akurat wino jest ofiarowywane jako krew podczas mszy, co dała śmierć Jezusa na krzyżu, i jaka była relacja Jezusa z Marią Magdaleną. Porusza też kwestie kilku dość trudnych lub wręcz kontrowersyjnych cytatów z Ewangelii (typu "Nie rzucajcie pereł przed świnie", "Nikogo na ziemi nie nazywajcie ojcem" itp. Ta część jest najobszerniejsza ze wszystkich - najwidoczniej najwięcej pytań i wątpliwości dotyczy właśnie Nowego Testamentu.<br />
<br />
Książkę czytałam długo i dość powoli. Nie jest to powieść, którą "połyka się" w kilka wieczorów. Zdecydowanie lepiej sprawdziło się czytanie rozdział po rozdziale, niespiesznie, zastanawiając się nad każdym przedstawianym zagadnieniem. Do zalet "Tajemnic Biblii" należy niewątpliwie zaliczyć szczegółowe potraktowanie każdego zagadnienia. Odpowiadając na każde pytanie ojciec Jacek rozważa różne jego aspekty, stara się przeanalizować problem dokładnie, podaje wiele informacji na temat kontekstu danej sprawy. Odwołuje się do innych fragmentów Biblii lub dokumentów Kościoła, które te fragmenty uzupełniają, tłumaczą. Często posiłkuje się cytatami wybitnych teologów, "ojców kościoła" - zarówno tych żyjących w pierwszych wiekach chrześcijaństwa jak i tych bardziej nam współczesnych. Dzięki temu jego książka jest dobrym źródłem wiedzy na temat Pisma Świętego. Osobiście dowiedziałam się bardzo dużo z jego odpowiedzi - na temat sytuacji pierwszych chrześcijan i początków Kościoła, spuścizny pozostawionej przez pierwszych teologów (którzy żyli tak blisko czasów Chrystusa) oraz różnych odłamów i wypaczeń chrześcijaństwa, jakie się pojawiały w pierwszych czasach. Być może dla osób, które otarły się o teologię nie jest to nic nowego, ale dla mnie były to bardzo ciekawe i cenne informacje, choć nie były tak łatwo przyswajalne.<br />
<br />
Jeżeli chodzi o minusy, to trochę momentami drażnił mnie styl pisania autora. W kilku miejscach odniosłam wrażenie, że pewne rzeczy są dla ojca Jacka na tyle oczywiste, że nie uważał za stosowne ich wyjaśnić, rozwinąć - gdy tym czasem dla mnie wcale oczywiste nie były. Poza tym na niektóre pytania moim zdaniem nie udzielił w końcu konkretnej, jasnej odpowiedzi tylko jakby lawirował pomiędzy różnymi aspektami. Być może jest to kwestia wiedzy teologicznej autora, która jest jednocześnie jego mocną stroną, ale czasem powoduje niezrozumienie sposobu myślenia "przeciętnego" czytelnika. <br />
<br />
Niemniej jednak - mimo tych niedociągnięć - polecam "Tajemnice Biblii" każdemu, kto ma jakieś wątpliwości czy problemy ze zrozumieniem Pisma Świętego, chce dowiedzieć się więcej na jego temat, pogłębić wiedzę. <br />
<br />
Metryczka:<br />
<br />
"Tajemnice Biblii" <br />
Jacek Salij OPAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/01546016381371109726noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9092725147089008706.post-31057893739595915682012-01-11T21:54:00.000+01:002012-01-11T21:54:23.231+01:00Jak budować więzi w rodzinie?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0HZGbFfhixWGLNKZlNJiUui-VR383z0tdehRbyNWn5cpFCauMXTnJDHH7lvYIWqDG0YrIvxaX97JWSeTbalaH87fXQ4Iw9XUUzUpq8UGIhgNzOwyP9phugYcMJ0XJJYgTK-mp4Mp55IQ/s1600/Jak_budowa___wi__4e8222e40d653.png" imageanchor="1" style="clear:left; float:left;margin-right:1em; margin-bottom:1em"><img border="0" height="300" width="188" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0HZGbFfhixWGLNKZlNJiUui-VR383z0tdehRbyNWn5cpFCauMXTnJDHH7lvYIWqDG0YrIvxaX97JWSeTbalaH87fXQ4Iw9XUUzUpq8UGIhgNzOwyP9phugYcMJ0XJJYgTK-mp4Mp55IQ/s320/Jak_budowa___wi__4e8222e40d653.png" /></a></div><br />
"Jak budować więzi w rodzinie" to kolejna, nowa książka Jacka Pulikowskiego, poświęcona tematyce małżeństwa i rodziny. Na wstępie można przeczytać, że powstała ona po rekolekcjach dla małżeństw, które pan Jacek przeprowadził dwa lata temu.Książka zawiera przemyślenia i refleksje na różne tematy wiążące się małżeństwem i rodziną. Tematy są zróżnicowane i różnie zostały potraktowane - niektóre są bardzo ogólnie (i krótko) opisane, inne bardziej szczegółowo i konkretnie. <br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Autor rozważa obecną sytuację rodziny w świecie - jak jest postrzegana, jakie są zagrożenia i w jaki sposób można próbować się przed nimi obronić. Na podstawie swojego doświadczenia pracy w poradni dla małżeństw przedstawia pięć obszarów małżeństwa, na których najczęściej pojawiają się problemy i trudności, podaje przykłady sytuacji konfliktowych oraz pomysły na rozwiązanie problemów lub poprawę sytuacji. W zasadzie jest to pewien zarys tych płaszczyzn, nad którymi należy w małżeństwie pracować. Szczegółowe omawianie każdego obszaru z osobna to tematy na oddzielne książki - i niemal każde z przedstawionych tutaj zagadnień doczekało się osobnej publikacji autora. <br />
Dalsze tematy poruszone w książce dotyczą rozważania na temat szczęścia: co jest źródłem szczęścia a co źródłem nieszczęścia, co naprawdę czyni nas szczęśliwym itp. Jeden z obszerniejszych rozdziałów został poświęcony ojcostwu. Tutaj też pojawia się kilka praktycznych przykładów na to, w jaki sposób ojciec - nawet ten zapracowany, rzadko obecny w domu - może poprawić swoją relację z dzieckiem.<br />
<br />
Ogólnie bardzo cenię twórczość pana Pulikowskiego. Jako wieloletni pracownik poradni małżeńskiej ma on bardzo duże doświadczenie w kwestii rozwiązywania problemów małżeńskich. Niestety, czytając którąś z kolei jego książkę muszę przyznać, że pan Jacek dość często się powtarza. Przytacza te same opowieści i historyjki. Trochę już spowszedniały mi anegdotki o "braniu na błysk" itp. Być może dla osób, które pierwszy raz zetknęły się z twórczością pana Jacka będą to ciekawe fragmenty, ale mnie już trochę nudzą. Muszę przyznać, że "Jak budować więzi w rodzinie?" trochę mnie rozczarowało - spodziewałam się czegoś więcej. <br />
<br />
Niemniej jest tu kilka rzeczy, dla których warto było przeczytać tą książkę. Przede wszystkim wspomniany już wcześniej rozdział o 5 obszarach konfliktowych w małżeństwie. Na podstawie tego rozdziału można szukać sposobów na poprawienie relacji z małżonkiem, można wypróbować podane przykłady - myślę, że to każdemu małżeństwu wyjdzie na dobre. Także przykłady w rozdziale o ojcostwie były bardzo ciekawe - konkretne i jasne. <br />
<br />
"Jak budować więzi w rodzinie" chyba raczej nie poleciłabym tak naprawdę nikomu. Tym, którzy nic Pulikowskiego nie czytali a są zainteresowani tego typu książkami polecam zacząć od bardziej "konkretnych" pozycji (np. "Warto pokochać teściową" albo "Krokodyl dla ukochanej"). Miłośników twórczości pana Jacka obawiam się, że książka - tak jak mnie - lekko rozczaruje. Chociaż właściwie to można przeczytać żeby sobie zebrać i odświeżyć pewne tematy.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/01546016381371109726noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-9092725147089008706.post-67690683971163184812012-01-02T21:57:00.000+01:002012-01-02T21:57:09.468+01:00Krokodyl dla ukochanej<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://ksiegarnia-jerozolimska.pl/foto/sm/4.jpg" imageanchor="1" style="clear:left; float:left;margin-right:1em; margin-bottom:1em"><img border="0" height="150" width="94" src="http://ksiegarnia-jerozolimska.pl/foto/sm/4.jpg" /></a></div><br />
Wypakowując książki z pudła przy przeprowadzce znalazłam kilka, które postanowiłam ponownie przejrzeć. Jedną z nich był właśnie "Krokodyl dla ukochanej" Jacka Pulikowskiego. Jest to swego rodzaju poradnik skierowany do kobiet - głównie młodych, wchodzących w poważne związki - na temat tego, w jaki sposób mogą wspierać rozwój swoich mężczyzn, aby ci stali się lepsi, bardziej dojrzali i odpowiedzialni - po prostu bardziej męscy.<br />
<br />
Na wstępie autor wyjaśnia dlaczego zdecydował się poruszyć ten temat i skierować go właśnie do kobiet. Uważa on, że kobiety mają dużą moc oddziaływania na mężczyzn i że właściwie wykorzystany kobiecy wpływ może być bardzo pomocny w rozwoju każdego mężczyzny, a szczególnie męża i ojca. Wyraźnie zaznacza, że każdy jest przede wszystkim odpowiedzialny sam za siebie i swój rozwój i nie chodzi mu o to, aby spychać winę za niedociągnięcia męskiej części populacji na kobiety. Ale zauważa, że kobiety potrafią wpłynąć na mężczyzn - nie tylko na swoich mężów, ale także na synów, wychowanków, kolegów w pracy itp. - i potrafią popchnąć ich ku lepszemu. Mogą stać się bodźcem do przemian i wzrostu. Bo dla kobiety mężczyzna wiele potrafi zrobić, potrafi się zmobilizować - nawet zdobyć przysłowiowego krokodyla.<br />
W dalszej części książki pan Pulikowski formułuje dwanaście postulatów do kobiet. W tych dwunastu punktach wylicza, w jaki sposób konkretnie kobiety mogą pomóc mężczyznom. A potem po kolei rozwija i omawia każdy z postulatów w osobnych rozdziałach, podając historie i anegdoty obrazujące omawiany problem i przykłady konkretnych działań. <br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Książkę przeczytałam praktycznie w całości w dwie godziny. Jest to idealna lektura na jeden wieczór, tym bardziej że jest napisana dość lekkim tonem, z humorem i czyta się ją naprawdę błyskawicznie. Mimo humorystycznej formy, mnie osobiście poruszane zagadnienia dały do myślenia. Chociaż nie zawsze we wszystkim zgadzam się z panem Jackiem, jednak uważam, że ma wiele racji. Podoba mi się, że w większości przypadków podaje konkretne przykłady w jaki sposób można pomóc. Dość pouczające są też anegdotki, czasem podszyte lekką satyrą na niektóre kobiece zachowania. Może nie być tak łatwo się z nich śmiać płci pięknej, ale one też zmuszają do pewnej refleksji i zastanowienia się nad tym, czy swoim postępowaniem w relacjach z mężczyznami nie osiąga się czasem efektu odwrotnego do zamierzonego. Próba spojrzenia męskim okiem na różne sprawy jest dla kobiety bardzo interesująca i ułatwia zrozumienie męskiego świata. A przede wszystkim ta książka może nam uświadomić, że my, kobiety wbrew pozorom możemy wiele zdziałać żeby lepiej dogadywać się z mężczyznami i mamy o wiele większy wpływ na kształt naszych relacji z nimi niż nam się to może wydawać. <br />
<br />
Polecam jako dobry poradnik dla młodych mężatek, narzeczonych i dziewczyn, które szukają dopiero swojej drugiej połówki. Myślę, że dobrze by było, gdyby szczególnie te szukające i zastanawiające się "czy to ten jedyny?" przeczytały "Krokodyla", żeby zawczasu uświadomić sobie, że mogą i powinny od razu stawiać wymagania swojemu mężczyźnie. On wcale na tym nie straci, a wręcz przeciwnie - zyska bardzo wiele i to na całe życie. <br />
<br />
Metryczka:<br />
"Krokodyl dla ukochanej"<br />
Jacek Pulikowski<br />
Inicjatywa Wydawnicza "Jerozolima"Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/01546016381371109726noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9092725147089008706.post-80319733166337004112011-12-31T17:52:00.000+01:002011-12-31T17:52:22.470+01:00Po długiej przerwiePo bardzo długim niepisaniu wracam. Wiele się zmienia ostatnio u nas, głównie ze względu na oczekiwanie na nowego członka naszej rodziny i ze względu na końcówkę studiów mojego M. Tym trudniej wygospodarować chwilę na przeczytanie czegokolwiek, a co za tym idzie - na napisanie recenzji. Ale w przyszłym roku mam nadzieję, że się bardziej zmobilizuję ;)<br />
<br />
Dziękuję wszystkim za komentarze. Cieszy mnie to, że ktoś jednak do mnie zagląda, mimo mojej kiepskiej aktywności. Postaram się niebawem nadrobić zaległości - na szczęście w święta i po świętach udało się znaleźć trochę czasu na małe czytelnicze conieco :)<br />
<br />
Szczęśliwego Nowego Roku dla wszystkich odwiedzających!Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/01546016381371109726noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9092725147089008706.post-74892014332946778182011-07-08T21:55:00.000+02:002011-07-08T21:55:29.434+02:00Parami do nieba<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://www.wiez.com.pl/okladki/okladka239.jpg" imageanchor="1" style="clear:left; float:left;margin-right:1em; margin-bottom:1em"><img border="0" height="242" width="150" src="http://www.wiez.com.pl/okladki/okladka239.jpg" /></a></div><br />
Chrześcijanie mają wielu świętych i błogosławionych. W zasadzie każdy z nich był wyniesiony na ołtarze indywidualnie. Wśród tych zdecydowana część to osoby duchowne lub konsekrowane, natomiast osoby żyjące w małżeństwie stanowią zaledwie niewielki procent. Czy zatem oznacza to, że świętość to sprawa indywidualna, i zarezerwowana głównie dla 'nie-świeckich'? Zbigniew Nosowski w swojej książce "Parami do nieba" przedstawia odmienny pogląd. Jego główną tezą jest patrzenie na małżeństwo jako na jedną z dróg ku Bogu, na tyle odmienną od innych, bo idzie się tą drogą parami.<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Pierwszą część książki stanowi opis świętych lub błogosławionych, którzy mieli coś wspólnego z małżeństwem. Opis ten zaczyna się od Świętej Rodziny i zmierza aż do czasów bliskich współczesności- do XIX wieku. Rozdział ten, chociaż może się nieco dłużyć, jest ciekawą lekcją historii- taką mini-antologią świętych małżonków. O niektórych wiadomo niewiele, o innych zachowały się bardziej obszerne wspomnienia. <br />
<br />
Następnie autor zatrzymuje się na trochę nad refleksją na temat postrzegania małżeństwa przez wieki w Kościele. Analizuje zmiany w podejściu do wielu aspektów wspólnego życia męża i żony (czystość, sposób przeżywania i wyznawania wiary, dzieci itp.). Bo jak wynika z antologii przedstawione w pierwszej części książki, do XIX wieku wszyscy święci zostali wyniesieni na ołtarze indywidualnie, niejako za swoje własne zasługi, swoje własne pobożne życie. Ich małżeństwo, z punktu widzenia kanonizacji, nie było szczególnie istotne. W tej części dochodzi bardzo wyraźnie do głosu osobisty punkt widzenia autora i jego opinie na temat małżeństwa. Ubolewa on nad tym, że Kościół (a przynajmniej jego część) bardzo długo traktował małżeństwo jako gorszy sakrament i przez to nie postawił wyraźnych drogowskazów dla małżeństw. Jego zdaniem, kanonizowane pary małżeńskie, które zostałyby wyniesione do chwały ołtarza właśnie ze względu na swoje święte życie we dwoje - takie zwyczajne, ze wszystkimi typowymi małżeńskimi blaskami i cieniami - byłoby najlepszym wskazaniem dla współczesnych mężów i żon że małżeństwo to równie ważna droga do zbawienia co kapłaństwo czy życie konsekrowane.<br />
Opisując swoje stanowisko oraz pewne przemiany zachodzące w Kościele Nosowski doprowadza nas do opisu pierwszych dwóch par, które zostały uznane - jedna za świętą, druga za błogosławioną -właśnie ze względu na swoje życie w małżeństwie. <br />
<br />
W kolejnej części autor rozważa wizję współczesnego świętego małżeństwa, wyraźnie akcentując, że jemu najbliższa jest koncepcja "przezywania świętości poprzez małżeństwo". W jego podejściu całe wspólne życie małżonków ma wymiar świętości, a nie tylko wybrane fragmenty np., wspólna modlitwa czy wspólna msza święta. Jego zdaniem również wspólne codzienne czynności, wspólna praca, odpoczynek, seks - jeśli są przeżywane w duchu prawdziwej miłości - uświęcają męża i żonę. Oczywiście tak pojęte małżeństwo to nie jest sielanka i same przyjemne chwile. Święte małżeństwo wymaga wiele trudu i pracy ze strony obojga małżonków. Pojawiają się problemy i kryzysy, które są nieuniknione nawet w najlepszym związku. Ale dzięki współpracy z sakramentem małżeństwa wszystkie przeciwności mogą zostać przezwyciężone. <br />
<br />
W ostatniej części przedstawione są małżeństwa w miarę nam współczesne (od XIX wieku ), które mogą być kolejnymi kandydatami do wspólnego wyniesienia na ołtarze - w niektórych przypadkach proces beatyfikacyjny trwa, w innych się nie rozpoczął, ale autor (lub inni ludzie, rodzina czy znajomi opisywanej pary) widzi zadatki na święte małżeństwa. A następnie Nosowski wyraża swoje zdanie na temat przyszłości małżeństwa w Kościele- na temat zadań i problemów, jakie widzi oraz kierunków rozwoju duchowości małżeńskiej.<br />
<br />
Książkę przeczytałam z dużym zainteresowaniem, tym większym, że sama jestem mężatką. Bardzo spodobał mi się styl pisania autora. Mimo iż książka traktuje o poważnych tematach, to jest napisana lekko, z humorystycznymi akcentami. Jeżeli chodzi o zawartość merytoryczną, to można się z niej wiele dowiedzieć o postaciach świętych i błogosławionych. Szczególnie te najbardziej współczesne nam pary zostały opisane bardziej szczegółowo. Można się conieco dowiedzieć o ich życiu codziennym, przez co stają się bardziej swojscy i bliscy. Książka jest też świetnym punktem zaczepienia do dalszego poszukiwania informacji ze względu na obszerną bibliografię. No i wzbudza wiele przemyśleń i refleksji na temat postrzegania i przeżywania małżeństwa. Wisienką na torcie są przepiękne ilustracje, które zdobią wydanie książki- reprodukcje obrazów Ventzislava Piriankova.<br />
<br />
Można nie zgadzać się z wieloma tezami autora, ale moim zdaniem w wielu punktach ma rację. Szczególnie pasuje mi jego pogląd na to, że małżeństwo powinno być postrzegane jako równoprawny sakrament, jako powołanie. Również przemawiają do mnie argumenty za tym, że w małżeństwie i rodzinie czasem bardziej owocne (również duchowo) jest np. spędzenie czasu ze sobą niż osobne oddawanie się praktykom religijnym. Bliskie jest mi podejście do tego, że zwykłe, codzienne czynności mogą nas uświęcać. Oczywiście, w tym kryją się też pewne zagrożenia, których Nosowski nie pomija. <br />
<br />
Książkę polecam wszystkim małżonkom, szczególnie tym, którzy pragną przeżyć swoje życie z Bogiem i ze współmałżonkiem.<br />
<br />
Metryczka:<br />
Zbigniew Nosowski "Parami do nieba"<br />
Towarzystwo "Więź"<br />
Wydanie drugie rozszerzoneAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/01546016381371109726noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-9092725147089008706.post-73793569854520799532011-03-22T21:29:00.000+01:002011-03-22T21:29:14.583+01:00Gasnące słońce<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://www.tolle.pl/okladki/slonce.jpg" imageanchor="1" style="clear:left; float:left;margin-right:1em; margin-bottom:1em"><img border="0" height="200" width="160" src="http://www.tolle.pl/okladki/slonce.jpg" /></a></div><br />
"Gasnące słońce" to powieść, która toczy się w czasach ostatnich cesarzy rzymskich, za panowania Marka Aureliusza. Autor posłużył się barwnym tłem historycznym Rzymu, który zmagał się w tym okresie z wieloma trudnościami: wojnami z Partami oraz Germanami, klęskami żywiołowymi oraz problemami wewnętrznymi. Na tym tle rozgrywają się losy poszczególnych jednostek, które będą miały znaczny wpływ na losy Italii.<br />
<a name='more'></a><br />
Zasłużony pretor Publiusz Kwintyliusz wraca do stolicy. Po spędzeniu kilku lat na granicach cesarstwa,broniąc terenów rzymskich przed barbarzyńcami, chce odpocząć w swojej rzymskiej posiadłości. Ale nie może się jakoś odnaleźć pośród mieszkańców wiecznego miasta. Rzymianie- zarówno senatorowie jak i zwykli obywatele - stali się chciwi i leniwi. Dbają tylko o rozrywkę, im bardziej wyuzdaną tym lepiej, a z wartości, takich jak patriotyzm, pracowitość, uczciwość czy wierność szydzą i wyśmiewają się. Publiusz czuje się jak jeden z nielicznych przedstawicieli ginącego gatunku. <br />
Wraz z Publiuszem do Rzymu przybywa Germanin Serwiusz, który od dziecka wychował się w kulturze rzymskiej i jest obecnie prefektem legionów. On również spędził wiele lat w służbie dla Rzymu. Ale do stolicy świata przybywa w osobistych sprawach. Jego narzeczona została uprowadzona do Italii. Serwiusz ma nadzieję, że sprawiedliwość rzymska pomoże mu ją odzyskać i ukarać sprawców. Niestety im dłużej przebywa w Rzymie, tym szybciej pryskają jego złudzenia. Widząc rozpasanie i zepsucie obywateli, bezsilność i nieudolność cesarzy zaczyna się zastanawiać jak to możliwe, że ten naród jest panem świata.<br />
<br />
Kiedy zaczęłam czytać "Gasnące słońce", miałam na początku skojarzenia z Quo vadis". Podobna epoka historyczna, porwanie ukochanej, zepsucie rzymian i rosnący w siłę mimo prześladowań "przesąd wschodni" czyli chrześcijaństwo. Ale to nie jest powieść w duchu sienkiewiczowskim. Jeske-Choiński nie stara się przekonać czytelnika do jednej recepty, do jedynego słusznego punktu widzenia. Wiarygodnie opisuje zarówno obawy Marka Aureliusza, rozterki wiernego Rzymskim bogom Publiusza jak przechodzących na chrześcijaństwo Rzymian. Jest wnikliwym obserwatorem, poświęca uwagę nie tylko głównym bohaterom ale także tym drugoplanowym. <br />
<br />
Czytając niektóre fragmenty nasuwały mi się porównania z współczesnym światem. Niektóre opisy wypisz wymaluj pasowały mi do obecnej kondycji społeczeństwa. Nie wiem czy autor miał taką intencję, ale chwilami wydawało mi się, że nie mówił o starożytnym Rzymie ale współczesnych europejskich i amerykańskich miastach. Tak jakby chciał ostrzec, do czego prowadzi brak solidnych wartości. Rzymscy patrycjusze, mieli - jak im się wydawało - wszystko: bogactwa, służbę, wyszukane rozrywki. Tymczasem okazuje się, że mimo tych wspaniałości byli znudzeni i zmęczeni życiem. <br />
Co ciekawe, książka została napisana w 1895 roku, a więc autor nie mógł odnosić się do czasów nam współczesnych. Jak się też dowiedziałam po fakcie, Choiński był przyjacielem a zarazem rywalem Sienkiewicza. <br />
<br />
Jeżeli chodzi o to, jak mocno książka wciąga, to zajęło mi kilka stron, żeby się wkręcić. Ale już od drugiego rozdziału akcja mnie porwała. Nie mogłam się za bardzo oderwać, bo chciałam wiedzieć, co będzie dalej z bohaterami. Intryga jest dobrze skonstruowana, chociaż pewnych rzeczy można się domyśleć. Ale mimo to chciałam wiedzieć, czy moje podejrzenia są słuszne. W drugiej części książki, gdy przenosimy się do Germanii, opowieść chwilowo zaczęła mi się dłużyć, ale potem znów akcja przyspieszyła i nabrała tempa. Bardzo dobrze oddane są też realia epoki: opisu uczt, przedstawień teatralnych były bardzo wiarygodne i chwilami czułam się, jakbym uczestniczyła w nich wraz z bohaterami. Do jednego czy dwóch wątków mogłabym się przyczepić - nie do końca przekonało mnie, że pewni bohaterowie tak szybko się w sobie zakochali. Ale szczegółów zdradzać tu nie będę - jeżeli ktoś zechce przeczytać to sam oceni.<br />
<br />
Podsumowując, "Gasnące słońce" to dobra książka, szczególnie jeśli ktoś lubi powieści historyczne lub interesuje się tą epoką. <br />
<br />
Tytuł: "Gasnące słońce (Powieść z czasów Marka Aureliusza)"<br />
Autor: Teodor Jeske-Choiński<br />
Wydawnictwo: POLWENAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/01546016381371109726noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-9092725147089008706.post-39001892056136060062011-01-16T19:59:00.000+01:002011-01-16T19:59:47.543+01:00Kobieca przyjaźń - prawda czy mit<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLTonM6PLwLbxWCMGcTF6yxqjm-bdIBthbHWALVMPGXdjIQgpSqG1KDTz3e7PuI9NzOQ3407A1SYRPwqWZiYgrcNRSEwKPYlYnbtBk5H-UYvxrt5Z6tldnEPfBnuggXZToYsClGKIdzCQ/s1600/kobieca_przyjazn.jpg" imageanchor="1" style="clear:left; float:left;margin-right:1em; margin-bottom:1em"><img border="0" height="200" width="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLTonM6PLwLbxWCMGcTF6yxqjm-bdIBthbHWALVMPGXdjIQgpSqG1KDTz3e7PuI9NzOQ3407A1SYRPwqWZiYgrcNRSEwKPYlYnbtBk5H-UYvxrt5Z6tldnEPfBnuggXZToYsClGKIdzCQ/s320/kobieca_przyjazn.jpg" /></a></div><br />
"Prawdziwe przyjaciółki są jak róże - ich uroda zapiera dech i są warte bólu, którego doznajemy". To fragment z noty wydawcy książki "Kobieca przyjaźń - prawda czy mit" a jednocześnie jedna z myśli jej autorki - Dee Brestin. Podejmuje ona tematykę przyjaźni między kobietami i opisuje rożne jej aspekty. Książka ta zainteresowała mnie bo nie widziałam jak dotąd zbyt wielu książek o przyjaźni, tym bardziej o przyjaźni tylko pomiędzy kobietami. <br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Ponieważ autorka jest praktykującą chrześcijanką (prawdopodobnie jest protestantką, o ile dobrze się domyślam) wszystkie aspekty przyjaźni są odniesione do Boga. Szuka ona wzorców przyjaźni w Piśmie Świętym (np. na przykładzie Rut i Noemi czy Maryi i Elżbiety) i analizując je próbuje znaleźć wskazówki, jakie chrześcijańska kobieta może wykorzystać aby wzbogacić swoje przyjaźnie i nawiązać kolejne wartościowe znajomości. Jest tu m.in poruszony aspekt zbytniego polegania na przyjaciółce. Autorka przestrzega przed taką formą przyjaźni, która staje się uzależnieniem. Pisze też o ryzykach zranienia: odrzucenia, niezrozumienia, czy nawet wyśmiania, jakie niesie ze sobą próba nawiązania bliskiej znajomości. Ryzyku, które jednak warto podjąć, bo prawdziwa przyjaciółka może nas obdarzyć wieloma darami i przyczynić się do naszego wzrostu. Oczywiście, my również możemy i powinnyśmy dbać o rozwój i dobro przyjaciółki. Brestin opowiada też o ciężkich, tragicznych momentach w życiu, które stają się testem dla naszych relacji: zarówno dla naszych przyjaciółek jak i dla nas samych. Bywają momenty, kiedy trzeba umieć wybaczyć przyjaciółce lub usilnie zabiegać o naprawienie relacji po popełnieniu jakiegoś błędu.<br />
Jest jeden rozdział poświęcony okrucieństwie odrzucenia i szykanowania outsiderek przez zamknięte "elitarne" grupy m. in na przykładzie bractw studenckich w stanach, grupek koleżanek w liceum czy też nawet grup kobiet studiujących razem Biblię -one również mogą stać się zamknięte dla osób z zewnątrz. Jest też fragment poświęcony homoseksualistkom, gdyż autorka doszukuje się zaburzeń w funkcjonowaniu przyjaźni jako jednego ze źródeł miłości lesbijskiej.<br />
<br />
"Kobieca przyjaźń" to książka, której nie czyta się jednym tchem. Podczas lektury często odkładałam ją na chwilę lub dłużej i zastanawiałam się, bo to, o czym czytałam przywoływało jakieś wspomnienia z przeszłości lub wzbudzało refleksje. Na przykład czy moje obecne relacje nie powinny być przez mnie bardziej pielęgnowane. Albo czy nie trzymam czasem na dystans innych kobiet, które nie wiedzą, że są dla mnie ważne. Istotny był też dla mnie aspekt ciemnej strony przyjaźni. Osobiście doświadczyłam jako mała dziewczynka podobnych aktów okrutnego traktowania przez koleżanki bo "nie pasowałam" do reszty. Poza tym uzyskałam potwierdzenie pewnych obserwacji odnośnie chociażby tego, dlaczego to ja zazwyczaj starałam się o podtrzymywanie relacji z moimi kolegami na studiach podczas gdy oni mogli mnie nie widzieć tygodniami i się nie przejmować. Ogólnie to, co pisze autorka pomogło mi poukładać sobie pewne sprawy na temat relacji z kobietami i mężczyznami. Myślę, że będę pewnie wracać nie raz do tej książki. Chociaż nie zrobiła na mnie piorunującego wrażenia jakiego się na początku spodziewałam i nie będę twierdzić, że "zmieniła moje życie". Ale już teraz widzę że w jakiś czas po przeczytaniu powracam do niektórych fragmentów i na nowo się nad nimi zastanawiam. <br />
<br />
Moim zdaniem książka może być dobrą lekturą dla wielu kobiet, szczególnie Chrześcijanek, niezależnie od wieku. Mogłaby też posłużyć jako materiał do dyskusji w zorganizowanych grupach czy w gronie przyjaciółek. <br />
<br />
Metryczka:<br />
Autor: Dee Brestin<br />
Tytuł: "Kobieca przyjaźń - prawda czy mit"<br />
Wydawnictwo: W drodze (www.wdrodze.pl)Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/01546016381371109726noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9092725147089008706.post-33836475355839552922011-01-05T20:55:00.003+01:002011-01-05T20:55:00.416+01:00ZwycięzcyPrzed kolejną delegacją, jako obowiązkowy element przygotowania do wyjazdu, zaczęłam szukać lektury na podróż. Książki, które zamówiłam w ostatnim rzucie już przeczytałam, w domu jakoś nie mogłam znaleźć niczego, czego jeszcze nie czytałam a chciałabym przeczytać, a do żadnej biblioteki nie zdążyłam się jeszcze zapisać po przeprowadzce firmy ze starej lokalizacji. I wtedy przypomniałam sobie o klubie <a href="www.libenter.p"> Libenter</a>, do którego zapisałam się jakiś czas temu na fali zainteresowania elektronicznymi książkami, a z którego jak na razie przeczytałam może jedną książkę. Postanowiłam wydrukować sobie coś na podróż (czekało mnie prawie 7 godzin w pociągu w jedną stronę). Mój wybór padł na "Zwycięzców" Pawła Zuchniewicza.<br />
Niestety, lektura na podróż nie przydała się bo... zdążyłam przeczytać ją dzień przed wyjazdem. Po wydrukowaniu zerknęłam tylko na pierwsze strony podczas obiadu i... już było po mnie. Fabuła tak mnie wciągnęła, że czytałam na przystanku, w kolejce i przed zaśnięciem. A że książka objętościowo gruba nie jest, ten czas wystarczył żebym pochłonęła ją w całości. No i w delegację musiałam zabrać coś, co już czytałam.<br />
<br />
Nie żałuję jednak wcale. "Zwycięzców" czyta się jednym tchem, tak jak to jest napisane w opisie tej pozycji na stronie Libentera. Jak pokazuje mój przykład, nie jest to przesada.<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Historia opowiedziana w tej książce jest prosta. Opowiada o losach małżeństwa - Agaty i Piotra - żyjącego w Polsce po II Wojnie Światowej. W momencie gdy ich poznajemy, są kilka lat po ślubie i sielanka dawno minęła. Ciągle dochodzi między nimi do kłótni, oboje odgradzają się od siebie nawzajem negatywnymi emocjami. Bardzo wymowne jest wyprowadzenie się Piotra z małżeńskiej sypialni do innego pokoju. Niespodziewanie, pierwszy momentem, który najpierw tylko na chwilę przełamuje barierę między nimi jest pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Polski, tuż po wyborze przez konklawe. Wizyta ta jest dla Agaty i Piotrka ważna i wyjątkowa - z tych samych powodów, jak dla wielu żyjących w PRL'u Polaków - ale jest jeszcze jeden dodatkowy powód. Oto ten sam człowiek, choć jeszcze wtedy nie jako papież, błogosławił ich małżeństwu przed paru laty. Dlatego ta wizyta ma dla nich również osobisty wymiar. Jednak po jakimś czasie pojawiają się kolejne trudności, na które - jak się wydaje - oboje są niegotowi i niezbyt dojrzali. Na szczęście mają kilku bliskich, życzliwych ludzi, którzy w mądry sposób chcą im pomóc. Ale najtrudniejszą pracę małżonkowie będą musieli wykonać sami.<br />
<br />
Bardzo ciekawie czyta się fikcyjną opowieść umieszczoną w historii powojennej naszego kraju. Fikcja miesza się z rzeczywistymi wydarzeniami: wyborem papieża, pielgrzymką, wreszcie zamachem na placu św. Piotra, wprowadzeniem stanu wojennego itp. To powoduje, że historia Piotrka i Agaty staje się bardziej realna. W sumie, kłopoty, z jakimi boryka się ich małżeństwo są na pewno dobrze znane niejednemu mężowi i niejednej żonie. Ale mimo to - a może właśnie dlatego - książka wciąga i trudno się do niej oderwać. Zwłaszcza, że całość ma kompozycję krótkich rozdziałów, często urywających się w najbardziej ciekawym momencie, tak, że trudno nie zajrzeć chociaż na kilka początkowych zdań następnego. Tak było w moim przypadku - chciałam tylko rzucić okiem na to, co będzie dalej i ani się obejrzałam, jak pochłonęłam kolejnych kilka stron.<br />
<br />
Wiele jest tutaj też odniesienia do chrześcijaństwa. Ważnym wątkiem jest postać Jana Pawła II i jego nauczanie, szczególnie odnośnie małżeństwa. Może jest w tej książce coś z lektury dydaktycznej, ale mi osobiście to nie przeszkadzało.I chociaż może trochę trudno uwierzyć w momentami dość szybką przemianę głównych bohaterów, to jednak poza tym nie mam większych zastrzeżeń co do fabuły.<br />
<br />
Nie jest to lektura dla każdego. Ateiści lub osoby mające wrogi/obojętny stosunek do chrześcijaństwa i jego wartości mogą być poirytowane tym, jak wiele tu odniesień do religii, Boga. Że za dużo modlitwy, powagi, za mało zabawy i luzu. Tym osobom odradzam - szkoda waszego czasu. Za to dla osób wierzących może to być ciekawa książka. Podejrzewam też, że może być bardzo wzruszająca dla osób, które żyły w PRL'owskiej Polsce i przeżywały opisane w książce wydarzenia związane z papieżem.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/01546016381371109726noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9092725147089008706.post-35048014286110228172011-01-03T21:13:00.004+01:002011-01-03T21:19:23.101+01:00Bez mojej zgody<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVMeoibyZT54tKxGyneHJNT4T1jGbBU6uCmIsPAgx7GN814MmxpczeHQMHRKr2FrMZ6MyhAnmYqSYZCJwlhFyl8ZBYOrGOE85rHR-2D47X_lIwJ8ECgA-DjJkQuFcnODNDL0ml7pjFsVc/s1600-h/83-7337-909-6_78530_F.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 150px; height: 219px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVMeoibyZT54tKxGyneHJNT4T1jGbBU6uCmIsPAgx7GN814MmxpczeHQMHRKr2FrMZ6MyhAnmYqSYZCJwlhFyl8ZBYOrGOE85rHR-2D47X_lIwJ8ECgA-DjJkQuFcnODNDL0ml7pjFsVc/s320/83-7337-909-6_78530_F.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5444897570681561378" /></a><br />Książkę tą przeczytałam na studiach, podbierając ją współlokatorce. Wciągnęła mnie tak bardzo, że wykorzystywałam każdą możliwą wolną chwilę żeby tylko wiedzieć co będzie dalej. Historia Anny wzruszyła mnie, wręcz wstrząsnęła mną i postawiła przede mną wiele pytań, na które trudno znaleźć odpowiedź. <br />Przypomniała mi się dzisiaj po tym, jak trafiłam na informacje o filmie zrealizowanym na jej podstawie. A ponieważ obecnie czytam kilka książek na raz i trochę czasu minie zanim będę mogła któraś z nich opisać, więc znalazłam swoją starą rezenzję na portalu <a href="http://www.polibuda.info/art3380">polibuda.info</a> i postanowiłam wykorzystać jej fragmenty.<br /><br />Trzynastoletnia Anna Fitzgerald urodziła się po to, żeby jej siostra Kate mogła żyć. U Kate we wczesnym dzieciństwie wykryto rzadką odmianę ostrej białaczki. Ponieważ jej starszy brat Jessie nie wykazywał pełnej zgodności tkankowej ze swoją siostrą, rodzice zdecydowali się na sztuczne poczęcie kolejnego dziecka, które mogłoby być idealnym dawcą dla chorej. I tak Anna żyje w cieniu siostry, oddając jej swoją krew, szpik kostny i tym utrzymując ją przy życiu. Przez trzynaście lat przyjmowała swoją rolę bez sprzeciwu. I nagle przychodzi przełomowy moment - Anna podejmuje trudną decyzję i wytacza rodzicom proces, chcąc uzyskać prawo do decydowania o sobie w kwestii zabiegów medycznych. Nie chce już dłużej być dawcą dla Kate, chociaż dobrze wie, że ta decyzja to wyrok śmierci dla jej siostry.<br /><a name='more'></a><br />Książka Jodi Picoult porusza bardzo trudny temat i stawia wiele pytań. Dzięki ciekawej kompozycji, przedstawiającej zarówno teraźniejsze jak i minione wydarzenia, począwszy od rozpoznania białaczki u Kate, możemy poznać przemyślenia i odczucia każdej z osób związanych z tym dramatem. Obserwujemy jak Anna przezywa cały proces, jak jest rozdarta pomiędzy swoją decyzją a uczuciami względem siostry, jak szuka swojego miejsca. Z jednej strony chce być sobą a nie dodatkiem do Kate. Z drugiej strony poczucie winy wobec siostry przytłacza ją i perspektywa wygrania procesu wcale nie jest dla niej wesołą myślą, co widać, kiedy mówi do swojego adwokata: „Tak mi się tylko wydaje, że nawet jeśli wygramy, to przegramy”. Możemy też przyjrzeć się reakcji jej rodziców: ojca, który stara się zrozumieć co kieruje jego młodszą córką i matki, którą tak pochłonęła walka o życie jednego ze swoich dzieci, że wydaje się, iż dla pozostałych nie ma już miejsca.<br /><br />W opowiedzianej historii dostrzegam ostrzeżenie, jakie konsekwencje niesie za sobą ingerencja człowieka w 'kompetencje' Boga. Nawet jeśli z pozoru tej ingerencji przyświecają szlachetne intencje. Trudno ich odmówić państwu Fitzgerald: wiadomo, że w chwili gdy decydowali się na poczęcie Anny metodą in-vitro, chcieli ratować Kate. Ale tu właśnie tkwi sedno problemu - nie pragnęli kolejnego dziecka dla niego samego, tylko z innego powodu. Głowna bohaterka dobrze zdaje sobie z tego sprawę: "wszystko wskazywało na to, że gdyby Kate była zdrowa, ja pewnie dalej fruwałabym sobie w niebie czy gdzie tam, czekając na przydział ciała, w którym mam spędzić jakiś czas na ziemi. W każdym razie z całą pewnością nie trafiłabym do tej rodziny. Bo ja, w odróżnieniu od reszty wolnych mieszkańców tego świata, nie znalazłam się tutaj przez przypadek. Jeśli jednak rodzice decydują się na dziecko z konkretnego powodu, to lepiej, żeby ten powód okazał się słuszny i trwały. Bo kiedy go zabraknie, życie takiego dziecka traci wszelki sens." Rodzice Anny jeszcze przed jej narodzeniem wyznaczyli jej rolę utrzymywania przy życiu Kate. I wobec tego nigdy nie spytali swojej najmłodszej córki, czy tą rolę akceptuje. Jej zgodę uznawali za coś oczywistego. <br /><br />Nie chciałabym, żeby to zabrzmiało jak surowa krytyka i potępienie ich postępowania. Mogę się tylko domyślać jak straszna może być nieuleczalna, śmiertelna choroba własnego dziecka. Potrafię zrozumieć, że człowiek próbuje w takiej sytuacji zrobić wszystko, co w jego mocy, żeby to dziecko uratować. Ale historia Kate i Anny pokazuje mi, że nie wszystko można i warto poświęcić.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/01546016381371109726noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9092725147089008706.post-89911445852801652212010-11-29T20:52:00.001+01:002010-11-29T20:53:34.943+01:00Wszystkie odcienie pereł<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinaiFI4XAYc_RcBY_ZPV91t9Wy79IbjXUATWX3_c6Jmgj8LBKT1VZ3V-8C9kXjS1aeZW1HBwmzp1SBJn6DVFAVFCiLzVvSl0zb_jBDxaJYw8Vh8zpJw1yPTJw8eGBGBcVRSmniPa1f_0Q/s1600/Wszystkie-odcienie-perel_Stacy-Hawkins-Adams%252Cimages_product%252C23%252C978-83-7505-361-6.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 184px; height: 280px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinaiFI4XAYc_RcBY_ZPV91t9Wy79IbjXUATWX3_c6Jmgj8LBKT1VZ3V-8C9kXjS1aeZW1HBwmzp1SBJn6DVFAVFCiLzVvSl0zb_jBDxaJYw8Vh8zpJw1yPTJw8eGBGBcVRSmniPa1f_0Q/s320/Wszystkie-odcienie-perel_Stacy-Hawkins-Adams%252Cimages_product%252C23%252C978-83-7505-361-6.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5545061937409123378" /></a><br />Od jakiegoś czasu mam ciągoty do wszelkiej maści poradników, książek psychologicznych itp, a jakoś mniej mnie interesuje proza. Jest to jakaś odmiana, bo w przeszłości moim ulubionym gatunkiem była powieść wraz z opowiadaniami. Ale nadal jednak lubię się odprężyć i przeczytać coś trochę lżejszego, zwłaszcza gdy fabuła mnie wciąga. Nie da się też ukryć, że powieści lepiej czyta się w podróży - a ostatnio najwięcej czasu na czytanie mam w trakcie delegacji, gdy przemieszczam się kilka godzin pociągiem.<br />Mniej więcej w tym celu zakupiłam książkę Stacy Hawkins Adams "Wszystkie odcienie pereł". Przeczytałam ją raz na trasie Warszawa - Gdańsk kilka miesięcy temu, a ostatnio wróciłam do niej i stwierdziłam, że mam ochotę przeczytać ją po raz drugi - tym razem w kolejce podmiejskiej. <br /><br />Książka pani Adams opowiada historię trzech zaprzyjaźnionych ze sobą kobiet. Każda znajduje się w innym punkcie swojego życia i przeżywa inne dylematy. <br />Mamy Serenę, żonę pastora i matkę dwójki żywiołowych bliźniaków, która przeżywa kryzys macierzyństwa. Upragnione niegdyś dzieci obecnie sprawiają, że jest przemęczona i rozdrażniona. Obwinia się o to, że jest złą matką i złą panią domu, bo nie potrafi sprostać swoim wymaganiom. Dodatkowo humor psuje jej Bethany - irytująca żona najlepszego przyjaciela jej męża, która jest atrakcyjną, pewną siebie kobietą i nie liczy się z uczuciami innych. Ze względu na przyjaźń łączącą ich mężów, Serena jest narażona na zdecydowanie zbyt częste kontakty z Bethany. Co gorsza, w którymś momencie zaczyna podejrzewać, że Bethany ma nieczyste intencje wobec jej męża.<br />Drugą z kobiet jest Erica, która żyje w separacji ze swoim mężem. Po długim okresie strachu zdecydowała się przeciwstawić przemocy z jego strony i odejść. Mimo zapewnień męża o przemianie, mimo terapii, której on się poddał, ona nie potrai mu ponownie zaufać. Tym bardziej, że zaczyna czuć coraz więcej do swojego szefa. Niemniej Erica przeżywa niespodziewane dla niej samem uczucia kiedy okazuje się, że jej mąż zaczyna interesować się kimś innym.<br />Trzecią z przyjaciółek jest Tawana, studentka prawa, która dzięki swojej determinacji dostaje się na wymarzone wakacyjne praktyki do prestiżowej kancelarii. Musi się jednak przeprowadzić na czas stażu i nie wie za co wynająć na ten czas mieszkanie dla siebie i swojej ośmioletniej córki Mishy, którą wychowuje z pomocą swojej mamy. Tak na marginesie, jej mama uważa, że Tawana źle wywiązuje się ze swoich macierzyńskich obowiązków i zamiast zajmować się córką woli umawiać się na randki z chłopakami, z których czasem wraca nad ranem. Troska o pieniądze na wynajem prowadzi Tawanę do decyzji, która może zaważyć na jej dalszej karierze. A tymczasem kancelaria, w której praktytuje, dostaje grubszą sprawę - obronę szesnastoletniego syna wpływowego polityka. Chłopak jest podejrzany o morderstwo swojego rówieśnika.<br /><br />Ksiązkę czytało się bardzo szybko. Niektóre fragmenty fabuły były co prawda trochę przewidywalne, ale niektóre dość zaskakujące. Bardzo podobały mi się silne więzy przyjaźni, które łączą Serenę, Tawanę i Ericę. Kobiety te wspierają się nawzajem i pomagają sobie w trudnych chwilach, chociaż czasem wymaga to powiedzenia sobie nawzajem gorzkich słów prawdy. Zdecydowanie nie jest to pseudo-przyjaźń, polegająca na wzajemnym schlebianiu sobie, ale związek oparty na prawdzie i zaufaniu.<br />Cudowne jest to że pomimo wielu obowiązków wszystkie potrafią znaleźć dla siebie czas - ba, nawet potrafią zorganizować kilkudniowy wypad w babskim gronie. Czytając ten fragment poczułam lekkie ukłucie zazdrości. <br /><br />Najmniej podobał mi się wątek Eriki- był dość przewidywalny i stereotypowy. Poza tym jak dla mnie nie było za bardzo o czym dywagować - nie powinna nawet myśleć o powrocie do męża. Ale może nie potrafię wczuć się w skórę osoby która doświadczyła przemocy od bliskiego jej człowieka i nie potrafię zrozumieć jej uczuć. Historia Sereny była bardzo autentyczna: łatwo było mi przyjąć jej punkt widzenia, zrozumieć jej emocje, chociaż nie jestem matką. Historia Tawany pod koniec zrobiła się bardzo wciągająca, zwłaszcza jak doszedł wątek kryminalny, którego rozwiązanie było naprawdę zaskakujące, chociaż może odrobinę naciągane, ale wcale nie takie nieprawdopodobne. <br /><br />To, co jest wyjątkowego w tej książce to przewijający się w życiu tych wszystkich trzech kobiet motyw wiary. Nie jest on nachalny. Po prostu bohaterowie, którzy są wierzący żyją swoją wiarą na codzień i próbują wszystkie swoje problemy konfrontować z Bogiem. Moim zdaniem dobrze, że takie książki powstają, które ukazują normalnych ludzi, posiadających rodziny, dzieci, którzy jednak nie odcinają się od wiary, wręcz przeciwnie - w trudnych chwilach odwołują się do Boga, oraz potrafią mu dziękować za to, co otrzymali. W większości książek obyczajowych kwestie wiary nie istnieją albo są sprowadzone do rytuałów. Lub też pokazuje się głównie osoby fanatyczne w bardzo negatywnym świetle. <br /><br />Jedna rzecz mi się tylko nie podobała. Nie wiem, czy to kwestia sposobu pisania przez samą autorkę czy tłumacza, ale momentami miałam wrażenie, że nie do końca rozumiem o co chodzi. Mam na myśli jakieś drobne szczegóły, niuanse. Czasem miałam wrażenie że powinnam wiedzieć o czym postacie mówią a jednak nie wiedziałam do końca. W kilku miejscach miałam też lekki problem z natychmiastowym zidentyfikowaniem osoby mówiącej - w pierwszej chwili byłam przekonana, że słowa, które czytam padają z ust innej postaci niż to się okazywało. Nie potrafię stwierdzić, czy to moja nieuwaga przy czytaniu czy może jednak tłumaczenie.<br /><br />Ale ogólnie książkę oceniam dobrze. Spodoba się wielu kobietom jako dobra lektura w podróży, lub przy herbacie w cieple własnego domu. Nie wiem, czy spodobałaby się mężczyznom, wydaje mi się jednak, że jest to typowo kobieca książka, chociaż tematy, które porusza są dość uniwersalne. Jednak dominuje tutaj babskie spojrzenie na świat, przez pryzmat emocji i relacji z ludźmi. <br /><br />Podsumowując -polecam. Osobiście jestem ciekawa innych książek tej autorki. Nie omieszkam ich przeczytać i opisać, jeśli tylko wpadną w moje ręce.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/01546016381371109726noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-9092725147089008706.post-72721763628240491702010-08-19T20:23:00.017+02:002010-08-20T20:53:36.516+02:00Notatki przyszłej matki<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://www.kdc.pl/pub/mm/img/220/332906.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 246px; height: 410px;" src="http://www.kdc.pl/pub/mm/img/220/332906.jpg" border="0" alt="" /></a><br />Wyjechaliśmy nad morze i nie wzięłam ze sobą żadnej książki do czytania - wszystko przez to, że książki wyeksmitowaliśmy już do rodziców, w związku z przeprowadzką. Na miejscu mój mąż zauważył pawilon z przecenionymi książkami. Ceny były naprawdę atrakcyjne, więc przeszukaliśmy półki. Nie znalazłam niestety nic z tych książek, które chciałabym mieć, ale moją uwagę przykuła niewielka książeczka z rysunkiem kobiety w ciąży. Rzuciłam okiem na notki wydawcy a potem na cenę. Książka kosztowała 5zł. A co mi tam, pomyślałam, za takie pieniądze można ją kupić, nawet jakby okazała się kiepska to będzie mała strata. Na plażę powinna się nadać.<br /><br />Główna bohaterka, Lara Stone, jest atrakcyjną trzydziestolatką. Z wykształcenia prawniczka, porzuciła jednak pracę w kancelarii na rzecz etatu doradcy akademickiego w elitarnej szkole w Bel Air, Los Angeles. Wiedzie komfortowe życie, nie brakuje jej pieniędzy i czasu na przyjemności. Razem z mężem oraz psem tworzą typową nowoczesną rodzinę, model 2+1. Lara jest zdecydowana, że nie zamierza dodać nic więcej do tej liczby.<br /><br />Jednak mąż Lary coraz bardziej naciska na to, aby zaczęli starać się o dziecko. W końcu Lara, wbrew sobie zgadza się zajść w ciążę, kiedy zdaje sobie sprawę z tego jak ważne to jest dla niego. Plan zostaje zrealizowany i Lara, wpatrując się w pozytywny wynik testu ciążowego z przerażeniem uświadamia sobie, że nie ma już odwrotu. <br /><br />Autorka, wraz z główną bohaterką, starają się z dystansem spojrzeć na te dziewięć miesięcy, przez które kobieta nosi dziecko pod sercem zanim go urodzi. Kłopoty i lęki Lary są - jak podejrzewam- udziałem większości kobiet w tym stanie. Nawet, jeśli niektóre nie są aż tak bardzo skoncentrowane na swoim wyglądzie jak ona, to jednak założę się, że każda ciężarna choć raz z niepokojem zastanawiała się czy po ciąży będzie nadal atrakcyjna i będzie się dobrze czuła w swoim ciele, które tyle przeszło. Do tego dochodzą obawy o umiejętność wychowania dziecka. Lara, która pracuje z nastolatkami nie raz widzi efekty błędów rodzicielskich, mniej lub bardziej odbijających się na dzieciach. No i główne, zasadnicze pytanie, które przewija się przez wszystkie strony tej książki, które w zasadzie jest jej główną osią: "Czy ja nadaję się na matkę?"<br /><br />"Notatki przyszłej matki" czyta się bardzo szybko i z przyjemnością. Fabuła jest ciekawa, miejscami trochę przewidywalna ale jednak czasem autorka nas zaskakuje. Dla mnie tylko końcowa scena była trochę słaba - nie przekonała mnie jakoś, chyba liczyłam na nieco inne zakończenie. Ale poza tym książka jest dobra. Duża dawka humoru, odrobinę wzruszeń ale nie za wiele, żeby nie zrobiło się ckliwie i mdło. Komentarze i spostrzeżenia Lary są bardzo trafne i celne. Czytając tą książkę świetnie się bawiłam, a jednocześnie jej lektura dała mi trochę do myślenia. Zaczęłam trochę inaczej patrzeć na kobiety, które nie chcą mieć dziecka. Poza tym obiecałam sobie, że jak sama będę matką to nie zrobię z dzieci bożków i nie będę na okrągło rozmawiała tylko o nich ze wszystkimi dookoła tak, jakby nie istniały inne tematy. A jak kiedyś o tym zapomnę to mam nadzieję, że ponowne zajrzenie do "Notatek przyszłej matki" przywróci mnie do pionu.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/01546016381371109726noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-9092725147089008706.post-46884175130107364172010-03-20T09:54:00.016+01:002010-04-27T17:55:58.958+02:00Letni deszcz. Kielich<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOd9HDKCynmj73PZvHVanhK52NeqR7PMXT3u4QaX_6zm_LorlGg4F230-oscdFZSdTXHpB-h3NWi4m1z2fBWSNwU6vzj7wSfIF3FjsJDvQb7s8Fr71XT6f5FRO69mPg2sCZEJnCGWWssg/s1600/letni_deszcz_kielich.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 216px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOd9HDKCynmj73PZvHVanhK52NeqR7PMXT3u4QaX_6zm_LorlGg4F230-oscdFZSdTXHpB-h3NWi4m1z2fBWSNwU6vzj7wSfIF3FjsJDvQb7s8Fr71XT6f5FRO69mPg2sCZEJnCGWWssg/s320/letni_deszcz_kielich.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5464846435290282690" /></a><br />Nie jestem wielkim wielbicielem fantastyki, chociaż lubię książki z tego gatunku. Ale nie śledzę na bieżąco rynku, nie znam zbyt wielu autorów, poza najbardziej popularnymi. Książki z tej kategorii wybieram najczęściej z polecenia znajomych lub na podstawie recenzji przeczytanej gdzieś w gazecie. Ale na książki Anny Brzezińskiej natrafiłam przypadkiem, szukając w bibliotece, na półce z literą B czegoś pióra Marion Zimmer Bradley. Nie znalazłam wtedy pani Bradley, znalazłam panią Brzezińską. Wzięłam "Zbójecki gościniec" na próbę, żeby zapoznać się z prozą tej nieznanej mi wcześniej autorki. <br /><br />Już w trakcie czytania stwierdziłam- z lekką nutką satysfakcji- że kobieta i Polka potrafi. Znalazłam się w niezwykłym, misternie skonstruowanym świecie krain Wewnętrznego Morza. Na początku czułam się trochę zagubiona, bo autorka bez ostrzeżenia i jakichkolwiek wyjaśnień wrzuciła mnie w sam środek tego świata i musiałam poruszać się po nim trochę po omacku. Pomału jednak zaczęłam oswajać się z nazwami miast, tajemniczymi zwierzętami, które nie występują w mojej ani żadnej alternatywnej, znanej mi rzeczywistości. A także z bogami, którzy stanowią całkiem pokaźne stadko. <br /><br />Kiedy dotarłam do końca książki okazało się, że jest to dopiero pierwsza część! A ja z taką niecierpliwością wyczekiwałam jak zakończy się historia. No i cóż było robić, pobiegłam do biblioteki po drugą część, a potem po trzecią, czyli właśnie "Letni deszcz. Kielich". Na trzecią musiałam niestety sporo poczekać, bo jakiś czytelnik przetrzymywał tą książkę ładnych parę miesięcy. W końcu straciłam nadzieję i przestałam myśleć o tym. Ale całkiem niedawno okazało się, że książka jest dostępna, więc od razu ją pożyczyłam. <br /><br />Nie chciałabym tutaj szczegółowo opisywać poprzednich części, ale kilka zdań wprowadzenia do całości będzie pomocne. Głównym bohaterem całej sagi jest zbójca Twardokęsek z Przełęczy Zdechłej Krowy. Poznajemy go w pierwszej części akurat wtedy, kiedy wpada w kłopoty - jak się okaże nie pierwszy i nie ostatni raz - i siedzi w więzieniu. Przypadek lub los stawia na jego drodze tajemniczą rudowłosą wojowniczkę Szarkę. Dosłownie za chwilę na horyzoncie pojawia się książę, zwany Koźlarzem, z magicznym mieczem Sorgo u boku. Rozpoczyna się wspólna podróż tej trójki, chociaż Twardokęsek nie jest szczególnie zachwycony nową kompanią. No, ale jest na wolności, a okazja do ucieczki i jakiejś awantury pewnie się nadarzy. Twardokęsek nie przewidział tylko tego, jaka to będzie awantura.<br /><br />Trzecia część zaczyna się w obozie rebelianckim. Koźli płaszcz, jako prawowity władca państwa Żalników chce odzyskać władzę, którą kiedyś odebrał jego rodzinie władca Pomortu - siejący postrach bóg Zird Zekrun. Ma coraz więcej zwolenników, którzy mają dość ciężkich rządów Pomorców. Ale nadchodzi zima, która nie jest dobrą porą na otwartą wojnę. Rebelianci przygotowują się więc, aby uderzyć z nadejściem wiosny. Szarka postanawia spędzić zimę na wyspie Zwajców- mężnych wojowników, którzy kojarzą mi się z naszymi wikingami. Herszt Zwajców, który uważa, że Szarka jest jego córką, wykradzioną w niemowlęctwie i teraz cudownie odnalezioną nie wyobraża sobie innego scenariusza. Zbójca i książę zostają, choć obojgu wyjazd Iskry - jak wszyscy zaczynają nazywać dziewczynę - jest nie w smak. Książę zleca Twardokęskowi zorganizowanie broni, zbroi i wszelkich potrzebnych do wojny rzeczy dla armii rebeliantów. Zbójca niechętnie przystaje na prośbę, a do pomysłu zapala się, gdy obmyśla kolejny wspaniały plan. Tym razem ma być to rabunek stulecia, który zapewni mu wystarczająco środków żeby zaszyć się gdzieś w spokojnym miejscu i żyć sobie dostatnio do końca swoich dni. Z dala od tej całej zawieruchy, przepychanek z bogami i innymi parszywymi stworzeniami. <br /><br />Tymczasem bogowie spiskują. Moc Zird Zekruna zagraża im coraz bardziej, dlatego układają plan ocalenia siebie i wkładają kolejne elementy układanki w ręce Zarzyczki, siostry Koźlarza, obecnie żony Wężymorda- tego, który dla Zird Zekruna napadł na stolicę Żalnik i zamordował jej ojca. A Zird Zekrun pragnie Iskry. <br /><br />Opowieść o przygodach zbójcy i jego towarzyszy bardzo mnie wciągnęła. Chociaż chwilami odkładałam książkę, bo aż bałam się tego, co będzie dalej, to jednak po krótkim odpoczynku od całej tej afery wracałam do dalszego czytania, bo byłam ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów. A poza tym świat stworzony przez autorkę w jakiś sposób mnie urzekł. Był inny niż te, które dotychczas znałam, chociaż było w nim wiele swojskich elementów, albo skojarzeń ze znaną mi rzeczywistością. Nie jest to typowy świat fantasy ze smokami, jednorożcami i elfami. Nawet magów jako takich nie ma, chociaż magia i moc są obecne i niektórzy śmiertelnicy się nią posługują. Jednak najbardziej potężni są bogowie, choć - jak się okazuje - nie są wszechpotężni. Przyznam się, że bogowie Krain Wewnętrznego Morza kojarzą mi się trochę z bogami olimpijskimi. Również mają swoje wady, potrafią być okrutni i mściwi i delikatnie mówiąc mało ich obchodzą zwykli śmiertelnicy, choć zdarzają się bardziej litościwe "egzemplarze". Ich wzajemnie relacje, podobnie jak na Olimpie, nie są wzorowe, często mają do siebie rożne pretensja lub po prostu otwarcie ze sobą walczą. <br /><br />Jeżeli kogoś zainteresuje opowieść o zbóju Twardokęsku to oczywiście polecam rozpocząć od pierwszej części czyli "Zbójeckiego Gościńca". Albo od „Plew na wietrze”- jest to ponoć poprawiona i rozszerzona wersja pierwszej części. Piszę ‘ponoć’, bo nie miałam jeszcze okazji tego przeczytać, ale jeśli kiedyś ta książka wpadnie w moje ręce, nie omieszkam zamieścić jej recenzji.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/01546016381371109726noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9092725147089008706.post-33653631930845515562010-03-19T19:46:00.030+01:002010-03-19T23:52:19.416+01:00Róża Selerbergu<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://www.toroj.eu/img/okl_big_roza.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 180px; height: 265px;" src="http://www.toroj.eu/img/okl_big_roza.jpg" border="0" alt="" /></a><br />"Różę..." wypatrzyłam podczas przeglądania w bibliotece półki z fantastyką. Z początku nie podejrzewałam, że to 'moje klimaty' bo okładka skojarzyła mi się z jakimś romansidłem o lekkim erotycznym zabarwieniu. Ale po przeczytaniu opisu na odwrocie i przejrzeniu kilku kartek stwierdziłam, że książka ciekawie się zapowiada. Wypożyczyłam więc ją i to był bardzo dobry pomysł, bo ubawiłam się przednio przy tej lekturze.<br /><br />"Róża Selerbergu" to zbiór opowiadań autorstwa Ewy Białołęckiej, podzielony na trzy części: pierwsza część jest wycinkiem historii na temat rodziny Selerbergów. Drugą i trzecią dość luźno łączy smocza tematyka. <br /><br />Moim zdecydowanym faworytem jest cześć pierwsza, która rozbawiła mnie do łez. Przenosi nas ona do fascynującego świata, w którym magia i fantastyczne stwory stanowią tło dla zwykłego i niezwykłego zarazem życia rodzinnego. Poznajemy sympatyczną rodzinę von Selerbergów, herbu 'Aqua minerale'. Historia koncentruje się głównie na nastoletnim pokoleniu, dzieciach landgrafa Rufusa i landgrafini Wincenty: Margericie (vel Marge) i Rinaldo (dla przyjaciół Ricky). Bliźnięta, mimo swojego arystokratycznego pochodzenia, mają typowe problemy wszystkich dorastających nastolatków: sprawy sercowe, kłopoty w szkole oraz brak zrozumienia ze strony dorosłych. Marge, która bynajmniej nie jest przykładną, dobrze ułożoną panienką, trenuje z zapamiętaniem krasnoludzki boks i pozuje na twardzielkę. Jednak kobieca natura daje o sobie znać a na horyzoncie pojawia się ktoś, kto docenia jej sprawność fizyczną i poczucie humoru. Ricky jest zapalonym fanem zespołów takich jak 'Cooler Dwarfs' (śpiewających przeboje w stylu 'Kupiłem czarny oskard) ale ma pecha do dziewczyn - zarówno tych, które sam wybiera jak i tych, z którymi zeswatać go chce jego rodzic, przywiązany do tradycji aranżowanych małżeństwo. A wszystko to rozgrywa się w bardzo nietypowej, koedukacyjnej szkole z internatem, do której bynajmniej nie uczęszczają wyłącznie dzieci arystokratów. <br /><br />Opowiadana są utrzymane w bardzo humorystycznym tonie, z nutą ironii i wieloma subtelnymi aluzjami do znanej nam rzeczywistości. Autorka świetnie łączy elementy fantasy ze współczesnością i w rezultacie tej mieszanki powstaje zabawny świat, gdzie gazety dla nastolatek noszą wdzięczne tytuły 'Bravo Witch' czy 'Magia i Uroda, z obowiązkowo dołączonymi zaklęciami na wydłużenie rzęs lub... powiekszenie biustu. Świat, gdzie w szkole uczy się alchemii, demonologii i języka krasnoludzkiego a pocztę dostarczaja gnomi posłańcy. I chociaż styl wypowiedzi postaci jest miejscami troszkę zbyt wydumany i czasem niektóre kwestie brzmią sztucznie w ustach nastolatków, to jednak całość jest wiarygodna a świat Marge i Ricky'ego dość szybko staje się swojski.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/01546016381371109726noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9092725147089008706.post-41114224034413048912010-02-28T21:45:00.012+01:002010-03-02T20:48:47.569+01:00Prolog<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMu98Ea5yNrNOTuz2jdEHmoo73PFfU1D6n9ZcUK4cuZcb7IkmIiA8HaOnnqVjiXv5DFA93qW7bezEoEOAlwI3lqi17lE8Uc3sP03NVHwuKmLygAtMYobd1bR4EXcXe84Qs8aHypkAY8jI/s1600-h/index_09.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 110px; height: 70px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMu98Ea5yNrNOTuz2jdEHmoo73PFfU1D6n9ZcUK4cuZcb7IkmIiA8HaOnnqVjiXv5DFA93qW7bezEoEOAlwI3lqi17lE8Uc3sP03NVHwuKmLygAtMYobd1bR4EXcXe84Qs8aHypkAY8jI/s320/index_09.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5443403830388323394" /></a><br />Czytać nauczyłam się bardzo szybko, z klocków z literkami. Męczyłam rodziców ciągle pytaniami 'co to za literka', potem zaczęłam składać wyrazy. Od tamtej pory czytanie było jednym z moich ulubionych zajęć a świat książek i czasopism - światem niemalże magicznym. Pamiętam, jak zawsze w czasie wakacji u dziadków chodziłam prawie codziennie do księgarni naprzeciwko po to, żeby pooglądać książki na półkach i przeczytać ukradkiem kilka fragmentów. <br /><br />Książki do czytania wybieram na różne sposoby. Część poprzez informacje i recenzje znalezione w internecie. Część 'z polecenia' przez znajomych. Niektóre dlatego, że zainteresuje mnie jakiś fragment przy otwarciu na chybił-trafił w księgarni. Parę dlatego, że są autora, którego znam i cenię. Ale zdarza mi się też wybrać książkę trochę na ślepo w bibliotece. A raz nawet kupiłam książkę bo... spodobała mi się okładka. Różnie trafiam - czasem kiepsko, często dobrze a czasem rewelacyjnie. W tym ostatnim przypadku mam ochotę podzielić się z innymi swoim odkryciem. <br /><br />Dlatego przyszedł mi do głowy pomysł bloga o ciekawych książkach, które przeczytałam i które polecam. Miejsce, gdzie mogę w całkowicie subiektywny sposób pisać o tym, co mi wpadło w ręce, co mnie zainspirowało, co pomogło. Może moje opinie przysłużą się komuś, kto tak jak ja odnajduje się w świecie słowa pisanego.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/01546016381371109726noreply@blogger.com0