czwartek, 31 stycznia 2013

Lord Jim

"Lord Jim" to jedna z bardziej znanych powieści Josepha Conrada. Być może z racji tego, że jest lekturą obowiązkową w szkole - a przynajmniej była za moich czasów. Wtedy też po raz pierwszy zetknęłam się z tą książką. Podobała mi się nawet, ale ciężko się ją czytało, a że był to okres, kiedy trzeba było wiele lektur przeczytać, siłą rzeczy (choć bardzo tego nie lubię) nie dotarłam do końca. Obiecałam sobie jednak, że kiedyś ponownie przeczytam "Lorda Jima". Niedawno udało mi się zrealizować tą obietnicę.


Powieść opowiada o losach tytułowego Jima - młodego chłopaka, który wyrusza na morze. Jego nieźle zapowiadającą się karierę oficera przekreśla niespodziewanie jedno wydarzenie, jeden rejs i jedna zła decyzja. Decyzja, która odcisnęła swoje piętno na całym jego dalszym życiu. Z powodu swojego przewinienia, decyzją sądu zostają mu odebrane uprawnienia marynarza i traci możliwość wykonywania swojej pracy. Szczęśliwie dla siebie, w trakcie procesu poznaje starszego i doświadczonego marynarza Marlowa, którego sprawa Jima ale przede wszystkim sam Jim mocno interesuje. Między mężczyznami nawiązuje się specyficzna przyjaźń i Marlow stara się jak może, żeby pomóc chłopakowi stanąć na nogi i znaleźć inne zajęcie. Jednak Jim przede wszystkim nie może uporać się sam ze sobą, bo oto całe jego wyobrażenie o sobie rozsypało się niczym domek z kart. Podejmuje jednak poleconą przez Marlowa pracę z wdzięcznością. Ale jego przeszłość nie daje o sobie zapomnieć i ciągle ściga go i dopada w najmniej spodziewanym momencie. I kiedy koniec końców wydaje się, że Jim znalazł swoje miejsce na ziemi - w dzikim zakątku świata - kiedy wreszcie odzyskał szacunek, kiedy zyskał uznanie i stał się kimś - ponownie staje przed trudnym wyborem i musi podjąć bardzo trudną decyzję, która zaważy ostatecznie o jego losie.

Postać tytułowego bohatera jest postacią tragiczną. Oto młody chłopak, który marzył o wielkich rzeczach - o bohaterskich czynach, radzeniu sobie z niezwykłymi trudnościami i przeciwnościami, o sławie i uznaniu - w decydującym, trudnym momencie nie potrafi stanąć na wysokości zadania. Ze strachu podejmuje złą decyzję, której nie może potem cofnąć. Tym ściąga na siebie ogólne potępienie, ale przede wszystkim sam sobie nie potrafi do końca wybaczyć. Przeżywa to strasznie, analizuje, rozpamiętuje. I przez to, że nie potrafi sobie darować, do końca życia ten jeden błąd nie daje mu spokoju.

Książka jednoznacznie nie ocenia postępowania Jima. Z jednej strony chłopak jest ukazany ciepło, jako dobry, szlachetny, bądź co bądź odważny i prawy, o czym świadczy m.in. świadome i dobrowolne uczestnictwo w procesie. Jest w pewnym sensie "jednym z nas" jak to kilkukrotnie powtarza Marlow. Z drugiej strony, nawet on nie jest bezkrytyczny w ocenie postępowania młodszego przyjaciela. Troszczy się o Jima, to fakt, ale nazywa też rzeczy po imieniu - to, co zrobił Jim było złe, mimo iż rozumie trudne okoliczności, jakie temu towarzyszyły. Można by powiedzieć - samo życie, bo kto nie popełnił nigdy poważnego błędu? Kto nie doświadczył swojej słabości? Podejrzewam, że każdy w historii Jima znajdzie tę bolesna prawdę o tym, że nie jesteśmy doskonali i nie raz nie spełniamy swoich oczekiwań względem siebie. Trzeba umieć w takiej sytuacji przyznać się do błędu i próbować go naprawić. Jim przyjął taką własnie postawę - nie uciekł od odpowiedzialności, próbował naprawić swój błąd lub chociaż za niego odpokutować. Zdawał sobie sprawę z tego, że stracił swój honor i chciał się jakoś zrehabilitować. Wydaje mi się jednak, że najwięcej problemów miał z tym, aby samemu sobie wybaczyć. Przez to trudno mu było pojąć, że niektórzy ludzie byli skłonni zapomnieć o jego winie i nie roztrząsać więcej tej historii.

Jeśli chodzi o narrację i sposób opowiedzenia tej historii to nie jest on łatwy w odbiorze. Losy Jima poznajemy w sposób mocno niechronologiczny. Głównie z opowieści marynarza Marlowa, który spotkał głównego bohatera w trakcie procesu sądowego. Stary marynarz snuje tą historię w gawędziarskim stylu - z licznymi dygresjami, lekko przeskakując pomiędzy różnymi wydarzeniami, komentując. Pamiętam, że czytając książkę po raz pierwszy miałam z tym spory problem. Ale teraz, przy drugim podejściu, byłam zachwycona kunsztem literackim Conrada.

"Lord Jim" to nie jest łatwa lektura i na pewno nie każdemu przypadnie do gustu. Wydaje mi się, że potrzebne jest pewne doświadczenie, żeby móc w pełni delektować się tą opowieścią. Mimo wszystko warto spróbować i warto zastanowić się nad przesłaniem autora

2 komentarze:

  1. Bardzo interesująca książka, czytałem już dość dawno, a mimo tego sporo pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, zostaje w pamięci. Chociaż zastanawiam się czy dobrze, że jest lekturą w szkole. Mam obawy że większość uczniów, szczególnie z obecnego pokolenia nie doceni jej. Ale może się mylę?

    OdpowiedzUsuń