niedziela, 16 stycznia 2011

Kobieca przyjaźń - prawda czy mit


"Prawdziwe przyjaciółki są jak róże - ich uroda zapiera dech i są warte bólu, którego doznajemy". To fragment z noty wydawcy książki "Kobieca przyjaźń - prawda czy mit" a jednocześnie jedna z myśli jej autorki - Dee Brestin. Podejmuje ona tematykę przyjaźni między kobietami i opisuje rożne jej aspekty. Książka ta zainteresowała mnie bo nie widziałam jak dotąd zbyt wielu książek o przyjaźni, tym bardziej o przyjaźni tylko pomiędzy kobietami.

środa, 5 stycznia 2011

Zwycięzcy

Przed kolejną delegacją, jako obowiązkowy element przygotowania do wyjazdu, zaczęłam szukać lektury na podróż. Książki, które zamówiłam w ostatnim rzucie już przeczytałam, w domu jakoś nie mogłam znaleźć niczego, czego jeszcze nie czytałam a chciałabym przeczytać, a do żadnej biblioteki nie zdążyłam się jeszcze zapisać po przeprowadzce firmy ze starej lokalizacji. I wtedy przypomniałam sobie o klubie Libenter, do którego zapisałam się jakiś czas temu na fali zainteresowania elektronicznymi książkami, a z którego jak na razie przeczytałam może jedną książkę. Postanowiłam wydrukować sobie coś na podróż (czekało mnie prawie 7 godzin w pociągu w jedną stronę). Mój wybór padł na "Zwycięzców" Pawła Zuchniewicza.
Niestety, lektura na podróż nie przydała się bo... zdążyłam przeczytać ją dzień przed wyjazdem. Po wydrukowaniu zerknęłam tylko na pierwsze strony podczas obiadu i... już było po mnie. Fabuła tak mnie wciągnęła, że czytałam na przystanku, w kolejce i przed zaśnięciem. A że książka objętościowo gruba nie jest, ten czas wystarczył żebym pochłonęła ją w całości. No i w delegację musiałam zabrać coś, co już czytałam.

Nie żałuję jednak wcale. "Zwycięzców" czyta się jednym tchem, tak jak to jest napisane w opisie tej pozycji na stronie Libentera. Jak pokazuje mój przykład, nie jest to przesada.

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Bez mojej zgody


Książkę tą przeczytałam na studiach, podbierając ją współlokatorce. Wciągnęła mnie tak bardzo, że wykorzystywałam każdą możliwą wolną chwilę żeby tylko wiedzieć co będzie dalej. Historia Anny wzruszyła mnie, wręcz wstrząsnęła mną i postawiła przede mną wiele pytań, na które trudno znaleźć odpowiedź.
Przypomniała mi się dzisiaj po tym, jak trafiłam na informacje o filmie zrealizowanym na jej podstawie. A ponieważ obecnie czytam kilka książek na raz i trochę czasu minie zanim będę mogła któraś z nich opisać, więc znalazłam swoją starą rezenzję na portalu polibuda.info i postanowiłam wykorzystać jej fragmenty.

Trzynastoletnia Anna Fitzgerald urodziła się po to, żeby jej siostra Kate mogła żyć. U Kate we wczesnym dzieciństwie wykryto rzadką odmianę ostrej białaczki. Ponieważ jej starszy brat Jessie nie wykazywał pełnej zgodności tkankowej ze swoją siostrą, rodzice zdecydowali się na sztuczne poczęcie kolejnego dziecka, które mogłoby być idealnym dawcą dla chorej. I tak Anna żyje w cieniu siostry, oddając jej swoją krew, szpik kostny i tym utrzymując ją przy życiu. Przez trzynaście lat przyjmowała swoją rolę bez sprzeciwu. I nagle przychodzi przełomowy moment - Anna podejmuje trudną decyzję i wytacza rodzicom proces, chcąc uzyskać prawo do decydowania o sobie w kwestii zabiegów medycznych. Nie chce już dłużej być dawcą dla Kate, chociaż dobrze wie, że ta decyzja to wyrok śmierci dla jej siostry.