wtorek, 22 marca 2011

Gasnące słońce


"Gasnące słońce" to powieść, która toczy się w czasach ostatnich cesarzy rzymskich, za panowania Marka Aureliusza. Autor posłużył się barwnym tłem historycznym Rzymu, który zmagał się w tym okresie z wieloma trudnościami: wojnami z Partami oraz Germanami, klęskami żywiołowymi oraz problemami wewnętrznymi. Na tym tle rozgrywają się losy poszczególnych jednostek, które będą miały znaczny wpływ na losy Italii.

Zasłużony pretor Publiusz Kwintyliusz wraca do stolicy. Po spędzeniu kilku lat na granicach cesarstwa,broniąc terenów rzymskich przed barbarzyńcami, chce odpocząć w swojej rzymskiej posiadłości. Ale nie może się jakoś odnaleźć pośród mieszkańców wiecznego miasta. Rzymianie- zarówno senatorowie jak i zwykli obywatele - stali się chciwi i leniwi. Dbają tylko o rozrywkę, im bardziej wyuzdaną tym lepiej, a z wartości, takich jak patriotyzm, pracowitość, uczciwość czy wierność szydzą i wyśmiewają się. Publiusz czuje się jak jeden z nielicznych przedstawicieli ginącego gatunku.
Wraz z Publiuszem do Rzymu przybywa Germanin Serwiusz, który od dziecka wychował się w kulturze rzymskiej i jest obecnie prefektem legionów. On również spędził wiele lat w służbie dla Rzymu. Ale do stolicy świata przybywa w osobistych sprawach. Jego narzeczona została uprowadzona do Italii. Serwiusz ma nadzieję, że sprawiedliwość rzymska pomoże mu ją odzyskać i ukarać sprawców. Niestety im dłużej przebywa w Rzymie, tym szybciej pryskają jego złudzenia. Widząc rozpasanie i zepsucie obywateli, bezsilność i nieudolność cesarzy zaczyna się zastanawiać jak to możliwe, że ten naród jest panem świata.

Kiedy zaczęłam czytać "Gasnące słońce", miałam na początku skojarzenia z Quo vadis". Podobna epoka historyczna, porwanie ukochanej, zepsucie rzymian i rosnący w siłę mimo prześladowań "przesąd wschodni" czyli chrześcijaństwo. Ale to nie jest powieść w duchu sienkiewiczowskim. Jeske-Choiński nie stara się przekonać czytelnika do jednej recepty, do jedynego słusznego punktu widzenia. Wiarygodnie opisuje zarówno obawy Marka Aureliusza, rozterki wiernego Rzymskim bogom Publiusza jak przechodzących na chrześcijaństwo Rzymian. Jest wnikliwym obserwatorem, poświęca uwagę nie tylko głównym bohaterom ale także tym drugoplanowym.

Czytając niektóre fragmenty nasuwały mi się porównania z współczesnym światem. Niektóre opisy wypisz wymaluj pasowały mi do obecnej kondycji społeczeństwa. Nie wiem czy autor miał taką intencję, ale chwilami wydawało mi się, że nie mówił o starożytnym Rzymie ale współczesnych europejskich i amerykańskich miastach. Tak jakby chciał ostrzec, do czego prowadzi brak solidnych wartości. Rzymscy patrycjusze, mieli - jak im się wydawało - wszystko: bogactwa, służbę, wyszukane rozrywki. Tymczasem okazuje się, że mimo tych wspaniałości byli znudzeni i zmęczeni życiem.
Co ciekawe, książka została napisana w 1895 roku, a więc autor nie mógł odnosić się do czasów nam współczesnych. Jak się też dowiedziałam po fakcie, Choiński był przyjacielem a zarazem rywalem Sienkiewicza.

Jeżeli chodzi o to, jak mocno książka wciąga, to zajęło mi kilka stron, żeby się wkręcić. Ale już od drugiego rozdziału akcja mnie porwała. Nie mogłam się za bardzo oderwać, bo chciałam wiedzieć, co będzie dalej z bohaterami. Intryga jest dobrze skonstruowana, chociaż pewnych rzeczy można się domyśleć. Ale mimo to chciałam wiedzieć, czy moje podejrzenia są słuszne. W drugiej części książki, gdy przenosimy się do Germanii, opowieść chwilowo zaczęła mi się dłużyć, ale potem znów akcja przyspieszyła i nabrała tempa. Bardzo dobrze oddane są też realia epoki: opisu uczt, przedstawień teatralnych były bardzo wiarygodne i chwilami czułam się, jakbym uczestniczyła w nich wraz z bohaterami. Do jednego czy dwóch wątków mogłabym się przyczepić - nie do końca przekonało mnie, że pewni bohaterowie tak szybko się w sobie zakochali. Ale szczegółów zdradzać tu nie będę - jeżeli ktoś zechce przeczytać to sam oceni.

Podsumowując, "Gasnące słońce" to dobra książka, szczególnie jeśli ktoś lubi powieści historyczne lub interesuje się tą epoką.

Tytuł: "Gasnące słońce (Powieść z czasów Marka Aureliusza)"
Autor: Teodor Jeske-Choiński
Wydawnictwo: POLWEN

6 komentarzy:

  1. Już kiedyś przymierzałem się do tej książki, teraz mnie zachęciłaś ostatecznie.Bardzo podoba mi się Twój blog, zarówno w formie jak i w treści. Często tam zagladam. Wśród wielkiej obfitości książek na naszym rynku, warto sięgnąć po te które ktoś poleca, zawsze to jakiś wyznacznik. Z tego między innymi powodu założyłem ostatnio własnego bloga o literaturze ( i nie tylko). jareknelkowski.pl. Zapraszam, napisz, skomentuj. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za ciepłe słowa. Mam nadzieję, że nadal będziesz tu zaglądał mimo mojej kiepskiej aktywności ostatnimi czasy. Twojego bloga już dodałam do listy subskrybowanych :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka "Gasnące słońce" Teodora Jeske-Choińskiego to zapomniane arcydzieło literatury, które doskonale pokazuje przyczynę upadku Cywilizacji. Autor żył w czasach wywrotowych a jego powieść była odpowiedzią na modernistyczne frazesy, które cynicznie podchodziły do naszej religii i kultury. Czytając scenę spektaklu w powieści widzimy jak ignoranci wyśmiewali się ze swojej własnej wiary i korzeni czy widzimy podobieństwo do bluźnierczego "spektaklu" "klątwa"? Nic dziwnego, że powieść została zakazana w PRL. Mam nadzieję, że to dzieło jak najszybciej trafi na listę lektur obowiązkowych!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeżeli ktoś chce się zapoznać szerzej z twórczością tego wybitnego pisarza polecam ten artykuł:
    http://wprawo.pl/2018/04/24/p-krzeminski-katolicki-tradycjonalizm-w-walce-z-wywrotowym-postepem-pozytywizmu-i-modernizmu/

    OdpowiedzUsuń